Dhampir spoważniał, po przeczytaniu tablicy, i tylko nerwowo przełknął ślinę. Czuł, że wpakowali się w niezłe tarapaty, ale jednak musieli coś zrobić zwłaszcza, że nocy była tuż, tuż. Jednak całe szczęście, że noc nie stanowiła takiego zagrożenie dla pół-wampira.
- No Thoranie chyba masz rację. Wdepnęliśmy w niezłe gówno osobiście myślałem, tylko że bractwo świtu jest maniakalne pod względem wyznania, a tu małe zdziwienie i nigdy bym nie przypuszczał, że takich organizacji jest więcej i to jeszcze nielegalnych, że tak to ujmę. Silva jeszcze chwilę się zastanowił.
- Wątpię, żeby była to zasadzka, bo by nas już zaatakowali. Pewnie czekają do zmroku i wtedy na nas naskoczą. Dobra, co robimy?.