Zachowanie Mogula nie zdziwiło go. Znał go na tyle dobrze, aby tego właśnie się spodziewać po orku. Czy to potępiał? Nie. Wykorzystywanie gniewu było właśnie tym, co było najbardziej efektywną techniką dla Mogula. No, ale czasem spokój przewyższał gniew, tak jak w innych przypadkach gniew okazywał się lepszym rozwiązaniem. Dla Bestii takie kwestie były niezwykle ważne. Nie powiedział nic. Rzucił tylko Evening spojrzenie w stylu "Nie przejmuj się, on tak zawsze". I wtedy właśnie jednonogi człowiek stracił przytomność. I nagle wampir coś sobie uzmysłowił.
- Tak teraz pomyślałem... skoro ten człowiek tutaj się ukrywał... to kto zamknął klapę? Przecież ten tutaj nie mógł od środka. Widział ktoś aby w korytarzu były jakieś odnogi? - Rozejrzał się jeszcze po pomieszczeniu, aby sprawdzić dokładniej, czy nie ma jakiś drzwi, które mogły prowadzić jeszcze do innych części kanałów. Akurat ten człowiek był bez wątpienia szaleńcem, ale myśl, która naszła wampira mogła dowodzić, iż nie działał sam i na serio ktoś coś kombinował. - No i bez nogi raczej ciężko byłoby mu korzystać z drabiny... - dodał jeszcze. Szaleniec i tak był nieprzytomny, więc nie było na razie szans na wyciągnięcie z niego czegokolwiek. No, chyba, że z jego krwi.