- Nie kurwa, Marcin - wskoczył na łóżko. W dłoniach miał sztylet który przyłożył do szyi Jara. Przygwoździł go swoim ciałem tak, by tamten nie mógł się ruszyć.
- Jestem tym, którego dzisiaj okradłeś razem z dwoma wspólnikami. Jednego zabiłem, drugą zabije. A to czy ty będziesz żył, będzie zależeć tylko i wyłącznie od odpowiedzi jakie mi dasz i od tego czy będą prawdziwe - kiwnij jak rozumiesz. - Krzykniesz, zabije tych którzy nadejdą, a z tobą i tak porozmawiam - głos wampira był lodowaty. Wykrzesał do granic możliwości swoje umiejętności perswazji i wampirzego zastraszania.