Gdy dhampir wszedł do środka karczmy jej odór dał o sobie znać zaraz, po otwarciu drzwi. Silva nie lubił dymu dlatego lekko się skrzywił. Jednocześnie rozglądał się za marynarzami, którzy mieli z nimi płynąć, jednakże Yarpen oznajmił, że sam ich poszuka, więc Silva zaczął się teraz rozglądać za wolnym stolikiem, bez żadnego szemranego towarzystwa, co było dosyć trudne. Dhampir rozglądając się, po chwili znalazł to czego szukał. Duży wolny stolik, który aż się prosił żeby, przy nim usiąść więc Silva zawołał towarzyszy. - Znalazłem wolny stolik. Chodźcie zemną. Oznajmił i ruszył w stronę wymarzonego stolika zwracając się do krasnanla. - W takich wypadkach trzeźwy umysł, to podstawa. Silva w końcu doszedł do niego, przeciskając się przez rzeszę ludzi, marynarzy i różnych takich. Zasiadając na twardym krześle czekał, na swoją ekipę.