- Jak wiesz, to była tylko podpucha, niemniej jednak zachowałaś się jak powinnaś. "Wszystko, by osiągnąć cel", pod warunkiem, że warto. - odparła z uśmiechem. - Masz tu nieco za fatygę. - powiedziała i wręczyła sakiewkę. Po chwili też dorzuciła klucz. - Weź go. Udasz się uliczką za mną. Pójdziesz prosto, a potem skręcisz w prawo przy drugim możliwym zakręcie. Znajdziesz zamknięte przejście do kanałów. Reszty chyba się domyślasz.
//Niestety Anette nie będzie przez te 2 dni, więc zrobię to ja.