Niestety towarzysze nie zareagowali ostatni z pędzących na Was przemytników dopiął celu i ugodził Aragorna w bark. Dracon miał szczęście, bo w ostatnim momencie przechylił głowę, przez co miecz drasnął lekko szyję i zatrzymał się na naramienniku. Miał zadać kolejny cios, lecz coś zaświszczało a chwilę później w oku przemytnika wyrosła brzechwa bełtu.
- Nie ruszać się! - krzyknęło kilka grubych głosów, a kanały zadudniły aż od ciężkich kroków uzbrojonych ludzi.
Usłyszeliście brzdęk cięciw, a później krzyk umierających przemytników, którzy spodziewali się wszystkeigo prócz ataku od pleców.
Kilku ocalałych poddało się odrzucając broń, a zbrojna grupa straży zaalarmowana przez marynarzy, którzy musieli zobaczyć co stało się przy latarni pojmała ich i zakuła w łańcuchy.
- To Wy myszkowaliście w latarni? - zapytał ten, który uratował Aragorna. Był cały mokry a po zbroi ociekała woda, co wskazywało na fakt, że on również wszedł tutaj tym samym wejściem co Wy.