Gorn uderzył i z rozbiegu i z buta. Przedarł się, drzwi wyleciały z zawiasów, wpadając do środka. ÂŚrodka, w którym nie było absolutnie nic. Wszystko, co widział wcześniej zostało zabrane, a wszelkie ślady zatarte. Chyba sobie nie pomyślał, że tamci dwaj, gdy przybyli tutaj rano i zobaczyli, że Gorna nie ma, nie uznali, że kryjówka jest spalona? No bo, tutaj podpowiedź wszechwiedzącego, tak właśnie uznali. Co więcej, można założyć, że tamten człowiek sobie pomyślał, że idiotów jednak trzeba zabijać.