- W sumie proste zadanie. Mieli odszukać kupca, który handlował starymi artefaktami naszego ludu. Z tym, że... - zaczął wyjaśniać Oczko. Dokładnie w tym momencie, CAÂŁKOWICIE przypadkowo próg siedziby zwiadowcy przekroczył Dragosani.
- O, witaj Mogul, Oczko. - Spojrzał badawczo na obu orków. - Zanim wszedłem słyszałem coś o tych artefaktach... wiadomo coś? - zapytał białego.
- Ehm... - odchrząknął Oczko. Zbieg okoliczności iście nietypowy. Brakowało jeszcze, aby nagle, całkowicie przypadkowo zjawił się i Thor.
- No to ten handlarz... cóż, wygląda na to, że może być zamieszany w coś więcej, niż handel artefaktami. Dostałem informację, że jakiś czas temu spotkał się z grupą naszych. Pozyskał w ten sposób kolejne relikty, głównie jakieś pamiątki, nic o jakiejś wielkiej wartości. Jak pozyskał, tego nie wiem. Ukradł, kupił... chociaż nie wyobrażam sobie, aby ktoś z naszych ot tak sprzedawał takie rzeczy. Ale do rzeczy! - Uśmiechnął się na tę jakże zabawną grę słów. - Krótki czas po tym, ta grupa orków zniknęła. Po prostu, nie ma, jak kamień w wodę i mauren w ciemnej kopalni. - Klasnąłby dłońmi, aby podkreślić efekt, ale cóż...