Wzruszył ponownie ramionami.
- A w jakim celu niby miałbym kłamać, nic mi z tego do kieszeni nie wpadnie, ani też nie zbiednieję. Salazar z Krwawych Menhirów... szczerze nie kojarzę, ale było u mnie dwóch funkcjonariuszy, Sentin Erork i Algar Sentin był jeszcze jeden biały jaszczur, pewnie o niego ci chodzi? No nieważne. Zapytali się mnie czy wydarzyło się coś dziwnego tego dnia w którym dokonano tej dewastacji, lecz niestety nie byłem w stanie nic pomóc, nie miałem tego dnia gości poza trzema pijakami, których musiałem po północy wywalić z przybytku, bo już nie byli w stanie funkcjonować. Nikt tez mi nic ciekawego nie opowiedział z gości następnego dnia, poza opisem fajerwerków w sąsiednim domu, pożar był jak cholera, całe miasto stanęło na nogi. Później wypytali mnie o 13 osób, szczególnie skupili się na Grzybach i Astrid Hofferson, szczerze mówiąc ostatnio strasznie popularni. Ten Andrzej i Józef czy jakoś tak to kiepscy bandyci, z kolei o tej Astrid to można legendy pisać, takie ziółko z niej. Kiedyś jeden klient opowiadał po pijaku, stary krasnal, broda ciągnęła się za nim jak łańcuchy za skazańcem. Opowiadał schlany o jakiejś lidze cienia i wymienił nazwisko jakiegoś bandyty, Hoffersona, lecz wypowiedź była dosyć niespójna, zrozumiałem, że on ich kiedyś spotkał czy coś takiego. Opowiadał historie jak kiedyś był w wojsku i miał problem z bandą i to miała być ta liga cieni czy coś. Opowiedziałem im dokładnie co mówił krasnal, pamiętam to do dziś, bo zmarł mi tu w karczmie następnego dnia.
Opowiadał radosny i zadowolony z posiadania słuchacza.