Zaraz za Aragornem do magazynu wskoczył Lucjan. Nie chciał zostawać daleko w tyle, więc za punkt honoru wziął sobie by zasiec tej nocy jak najwięcej bobrów. Nie był on drobnym człowiekiem, ale zakuty w płyty dracon przed nim skutecznie go zasłaniał, więc większość przeciwników nawet go na początku nie dostrzegła. Po tym jak hrabia położył paru pierwszych bandytów, kilku następnych którzy nie chcieli skończyć jak ich wspólnicy wpadło na pomysł by zamiast się na niego rzucić, ominąć dracona i zetrzeć ze strażą miejską. Wtedy nagle z ukrycia wysunął się Vilfild. Z toporem w prawej dłoni i mieczem w lewej z zaskoczenia zaatakował przeciniwków. Pierwszy, któego położył nie zdążył się nawet zasłonić, więc ostrze toporu utkwiło głęboko w jego piersi. Lucjan szybko wyszarpnął broń, jednocześnie odpędzając pozostałych szerokimi cięciami miecza. Z pozoru bezładne wymachy bronią miały tylko utrzymać przeciników przez chwilę na dystans, jednak Vilfildowi dopisało szczęście. Jedno cięcie trafiło któregoś z bandytów Bobra w brzuch. Nogi ranionego ugięły się pod nim natychmiast i już po chwili osunął się on na zakurzoną podłogę magazynu. Wtedy korzystając z okazji, że po jego lewej i prawej stronie znaleźli się miejscy strażnicy, Lucja skoczył do przodu atakując najbliższego przeciwnika i licząc na to, że strażnicy zdołają osłonić jego flanki. Vilfild odbił mieczem ostrze wroga i uderzył toporem trafiając mniej więcej w szczękę. Może i na początku Bobry miały w magazynie przewagę liczebną, ale teraz ta sytuacja wyglądała nieco inaczej.
12x Bandyta