Strażnicy opuścili broń, a zarządca otworzył wrota byś mogła wjechać. Zapewne to dokonujesz jak mniemam.
Stoik zszedł z bramy i stanął przy tobie. Gdy tylko zbliżył się na odległość poniżej 5 metrów poczułaś okropny smród zgnilizny, potu i innych rzeczy. Smród tej postaci spowodował aż łzawienie z twych oczu. Opary mówiąc krótko były niezwykle niemiłe dla węchu.
- A no, miał przyjść, ponoć nawet chce mnie zdymisjonować pajac, przyśle kogoś bo sam odwagi nie ma powiedzieć tego w twarz Stoikowi! - Powiedział wypinając dumnie pierś, niestety nie zrobiło to wrażenia, gdyż spasły brzuch nadal był bardziej przytłaczającym widokiem. - Słuchaj no, jeżeli chcesz nam rzeczywiście pomóc, to daj sobie spokój z tymi plotkami o halucynacjach, nie jest to prawdą. Poważnie nawiedza nas istota, ewidentna zjawa przypominająca wyglądem Johana Wędrowczego, to swoisty miejscowy handlarz, który zaginął parę miesięcy temu bez śladu. Pojawiał się codziennie przez dziesiątki lat, nagle przestał przychodzić, teraz ponownie przychodzi codziennie i straszy mi ludzi. Nie byłoby problemu, gdyby straszył tylko strażników, to i tak siuśmajtki są, zresztą ty też na odważną nie wyglądasz. Ale plotki zeszły też w podziemię i kopacze, krety, czy górnicy, jak zwał tak zwał, również się boją i są mniej wydajni. Wydobycie spadło o połowę, gdy rada miasta przejrzy raporty to polecą głowy i to nie tylko moja.
Powiedział i spojrzał w niebo by ocenić obecny czas.
//Jest godzina 9.00
- Przyjdzie za jakieś 2-3 godziny. Twój wybór co zrobisz, ja nie mam nic sobie do zarzucenia. - powiedział i poszedł do swojej kwatery.