- Nie mam na was czasu. Heshar anash!
Skupił w ręce energię magiczną, z której po chwili powstała kula ognia. Z pomocą psioniki cisnął pocisk w najbliższego bandytę, celując w głowę. Ogień przepalił skórę, kości i dotarł bez problemu do mózgu, niszcząc go. Ciało opadło na ziemię. W tym czasie jego konfrater rzucił się ze sztyletami w dłoniach na maga, który wykorzystawszy swoje psioniczne zdolności skręcił mu kark. Bandyta nie poczuł już nic więcej, po prostu padł dwa metry przed koniem Rakbara.
- Heshar! - padła kolejna inkantacja.
Mag wytworzył z energii magicznej podmuch ognia, który skierował w ostatniego już bandytę. Płomienie owinęły sylwetkę mężczyzny, bezlitośnie paląc skórę. Wpływ wysokiej temperatury był zabójczy dla organów wewnętrznych ofiary - zostały one zniszczone przyczyniając się do jej śmierci. I tak szczątki trzech bandytów leżały na trakcie. Od niechcenia Nasard przeszukał ciała bandytów szukając czegokolwiek wartościowego, po czym ruszył w drogę ku wiosce K'efir.
//Znalazłem coś?