Byliśmy pod PRZYBUDĂWKÂĄ. Mohamed niczego nie usłyszał.-Pozwól.-Powiedział Rikki i uklęknęła przed drzwiami wyciągając nie wiadomo skąd wytrych. Chwilę zmagała się z zamkiem, a właściwie z kłódką, na którą zamknięte były drzwi. Poszło raczej szybko. Podniosła się z kolan i otworzyła drzwi. W środku nie było za dużo miejsca, w dodatku było ciemniej niż na zewnątrz. Na ścianach zobaczyć można było jednak kilka półek, na których leżały rozmaite narzędzia. Pod nimi spoczywały spokojnie grabie, łopata, i fikuśne coś służące do zrywania jabłek z trudno dostępnych gałęzi. Niewielka jabłonka także rosła w ogrodzie. Do ściany na końcu pomieszczenia, tej, która przylegała do domu, żadnych półek jednak nie było. Nic prócz haka, na którym ktoś powiesił kawałek sznura.