- Aha, kolejni. - powiedziałem wzruszając ramionami - Czy któryś z nas wygląda jakby miał kasę? - odparłem "temu większemu".
- Jechaliśmy do miasta, żeby tę kasę zdobyć gdy jacyś skurwysyni zaatakowali nas i zniszczyli cały nasz towar, bo im się chyba wóda nie podobała. I teraz jesteśmy w dupie, bo nawet nie chcieli nas w tym mieście przenocować. Także darujcie sobie, bo mnie już to przestało śmieszyć. Zapieprzasz człowieku przez pół wyspy, żeby sprzedać to nad czym trudziłeś się przez kilka dobrych miesięcy a przyjdzie Ci kilku skurwieli, którzy w sekundę pozbawiają Cię całego dobytku i przy okazji Was możliwości jakiegoś tam niepewnego zarobku. Więc jak chcecie tę kasę to ja wam mogę pokazać, gdzie te łajzy się ukryły. - powiedziałem do bandytów. Nie wyglądali na zbytnio okrzesanych, a i w sumie nie mieliśmy do stracenia nic prócz tego notatnika, który raczej nie byłby spełnieniem marzeń dla osób takich jak te, które spotkaliśmy. Ja zaś słynąłem z ciętego języka, więc czemu by nie wybić im z głów napaść?
Perswazja