Ziemia się zatrzęsła, a jeśli ziemia się trzęsie, to wiedz, że coś się dzieje. Ork wyjrzał z namiotu i ujrzał dwie wielkie potężne cielska. Wyciągnął swoją Danse macabre, oddaną wardynę, która mogła przeciąć prawie wszystko. Pancerz wiwerny jest bardzo wytrzymały, toteż on mogła zadać jej poważniejsze obrażenia. Jednak żeby tego dokonać wpierw trzeba było zbliżyć się do bestii. Krzyknął do łuczników COVER ME, którzy mieli za zadanie chociaż lekkie kąsanie stworów. Swoją drugą broń odłożył, bowiem była ona teraz uciążeniem. Utrudniającym życie faktem była ilość "smocząt". Jakby nie mogły występować w liczbe pojedynczej. Trzymając w prawej dłoni wardynę, którą lekko wycofał do tyłu ork rozpoczął bieg, a raczej szarże w kierunku pierwszego stworka. Zdążył odpocząć i zregenerować rany, jego zmysły dalej były czujne. Wystawiając lekko do przodu demoniczne łapsko był gotowy do ewentualnej obrony. W końcu podobno ręka była niezniszczalna. Teraz trzeba było to tylko sprawdzić w praktyce. Mogul wiedział, że raczej nie ma szans zajść jednego z paskudztw od tyłu, ale robiąc lekkie kółko w około niej był w stanie "wylukać" ewentualne słabe strony potworka lub odsłonięcia, w których mógłby pchnąć ostrzem. A celował w serce. W między czasie dwie bestie oddaliły się lekko od siebie, będąc zajęte zabijaniem reszty ludzi. Ork przyśpieszył bieg, chciał jak najwięcej zminimalizować straty. W tym momencie bliższa wiwerna wzięła zamach swoimi wielkimi skrzydłami. Ork przeczuwając że może oberwać odskoczył w bok. I dobrze, bowiem sama siła powiewu jaki się wytworzył była potężna. W tym momencie też potwór odsłonił swój cały brzuch. Ork zatrzymał się, przyjął pozycję i wyskoczył jak rakieta z wyciągniętym czarnym ostrzem. Dance przebiła grube cielsko wiwerny, ta wzdrygnęła się z bólu i próbowała pochwycić Mogula wzracając na niego całą swoją uwagę. Towarzyszył temu też potworny ryk. Khan z wyczulonymi do granic zmysłami zdążył w ułamku sekundy zagłębić ostrze i i rozciął kawałek skóry bydlęcia od razu odskakując w bok. Potwór w akcie despracji zaatakował jeszcze swoim żądłem. Jedyne co mógł zrobić ork to zasłonić się demoniczną dłonią, lecz było to niepotrzebne, bo bestia nie trafiła z powodu bólu.
//: zostawiam do ocenie mistrza gry czy trafiłem w serce