Autor Wątek: Skaliste wybrzeże - czyli jak fale buntowników rozpierdalają się o mury Ekkerund  (Przeczytany 36407 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Arya

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 531
  • Reputacja: 543
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Arya sama odeszła, nie potrzebowała niczyjej pomocy. Dlatego, że nie była za mocno ranna, wbiegła znowu w wir bitwy. Najpierw ściągnęła z pleców łuk, wyciągnęła strzałę, wycelowała. Zabiła kolejne mięso armatnie. Dobyła topora i tarczy. Nie czując żadnych emocji, dobrych czy złych, podbiegła do wroga. Wymieniła z nim kilka ciosów. On jednak okazał się dla niej za słaby, szybkim i zarazem mocnym ruchem trafiła w jego kark...tym razem ścinając głowę. W jej miejscu ziała teraz pustka, a ciało po chwili padło na ziemię niczym worek ziemniaków. Podobnym sposobem zabiła jeszcze jednego przeciwnika.

Offline Patty

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 7406
  • Reputacja: 7093
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wszechwiedzy nie mam, lecz wiem różne rzeczy
    • Karta postaci

Bitwa trwała dalej, więc i ja wciąż walczyłam. Przyjęłam uderzenie jakiegoś żołdaka na tarczę i cofnęłam się lekko, jednocześnie wystawiając miecz przed siebie. Wtedy przyciągnęłam go gwałtownie telekinezą. Traf chciał, że jeszcze potknął się o leżące zwłoki, w rezultacie nabijając się aż po rękojeść. Stęknął, przykładając ręce do rany. Nagle, kątem oka dostrzegłam mknącą ku mnie klingę miecza. Uskoczyłam do tyłu, nie dość szybko jednak - czubek ostrza przejechał po naramienniku, zostawiając długą rysę. Błyskawicznie wygenerowałam magiczną energię, składając ją w zaklęcie - Izeshar! - nad dłonią uformowała mi się kula, którą błyskawicznie cisnęłam w stronę wrogiego żołnierza. W samą porę, już atakował. Pocisk trafił go w sam środek piersi, zwęglając go na popiół. Szybko podeszłam i wyszarpnęłam miecz z ciała poległego wroga.

Wróg:
3572/6000x Mięso armatnie
2329/3000x Piechota
800/800x Strzelec wroga
700/700x Kusznik

Hufiec:
272/4000

BPP
176/3000

Forum Tawerny Gothic


Offline Gordian Morii

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 10211
  • Reputacja: 10161
  • Płeć: Mężczyzna
  • Nothing is true...
    • Karta postaci

-Dobra szykować piłę i unieruchomić go, nie ma sensu dłużej zwlekać. Tniemy. - poleciłem pomagajacym mi sanitaruszom podchodząc do maga.
- ÂŻeby dzielili się wiedzą uzdrowicielską z innymi to może bym coś więcej pomógł a tak? Gówno zdziałamy. Dobra do roboty! - powiedziałem i zasunąłem wejście do namiotu. Podano mi wodę, w której dokładnie umyłem obie ręce i skalpel, którym miałem zacząć.
- Mam tylko nadzieję, że jest solidnie nieprzytomny i nie będzie tego czuł. Ale trzymać go! - poleciłem na koniec i zacząłem operację. Najpierw przeciąłem skórę w miejscu nieco wyższym niż rany po pociskach. Później była tkanka tłuszczowa i mięśnie. Mag był całkowicie nieprzytomny co pozwoliło mi na dość wygodną jak na te warunki pracę. Dotarłem do kości. Teraz trzeba było zmienić narzędzie. Drobno ząbkowana piła z założenia miała przechodzić, przez kość jak przez masło i szczerze mówiąc to robiła. Wystarczyło dwa pociągnięcia aby kość podzieliła się na dwoje. Teraz trzeba było tylko zaszyć ranę.
Tak jak uczyli. "Zostaw trochę skóry aby zaszyć kikut i rób to szybko, aby pacjent się nie wykrwawił. Masz szansę, że kiedyś Cię za to przeklnie, ale przynajmniej będzie żył". Lewa noga już była wspomnieniem. ale ta była prostsza, w niej utkwił pocisk. Z prawą mogło być dużo gorzej. Tę kość kula dosłownie rozniosła w pył. Trzeba było więc zacząć trochę wyżej z nadzieją, że nie będziemy musieli składać z kawałków całego biodra.
Bogowie okazali się dzisiaj życzliwi kość podudzia była w dość dobrym stanie. Więc można było powtórzyć  czynność z przed kilku minut. Krew uciekała jak oszalała, a pacjent słabł coraz bardziej.
-Cholera jasna, jak przeżyje to ja wiecej nie piję! - powiedziałem sam do siebie i ponownie sięgnąłem po piłę. Gdy kość ustępowała stalowym zębom Kratos zajęczał, ale nie ruszył się. Był za słaby. Szczęście w nieszczęściu można powiedzieć. Druga noga spadła na ręce sanitariusza, który ułożył ją obok lewej i owinął w płótna.
-Wypieprz to tam, gdzie leżą zmarli. Trzeba będzie to spalić. Jemu i tak się już nie przyda. - poleciłem jednemu z pomocników i kontynuowałem zszywanie. Drugi kilku był zabezpieczony. Kratos żył, więc tyle było dobrego. To czy przeżyje zależy już tylko od niego i szczęścia. Bo Kocioł Dusz już powoli się na niego sposobił.
Zabandażowałem jeszcze oba kikuty i przeniosłem Kratosa na nosze. Nic więcej nie mogłem zrobić.
Teraz zostały tylko modlitwy, żeby nie pojawiła się gorączka.
-Odnieść go do wolnego namiotu i sprzątnąć tutaj. - poleciłem i wyszedłem na zewnątrz cały umazany krwią.
-Gdzie jest ta młoda, która dopiero co stąd wyszła? - zapytałem

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Parli do przodu. Bez ustaku zmierzając w stronę dowódcy wojsk rebeliantów. Wrogów było coraz mniej, lecz i zmęczenie powoli dawało się we znaki. Nawet Dragowi, wampirzo-bestyjnej hybrydzie. No a to już znaczy nie mało. Jednak nie był to czas na odpoczynek, czy choćby narzekanie. Wampir sparował cios któregoś już z kolei piechociarza. Odepchnął go, przez co wojownik zachwiał się i niemalże upadł. Drago błyskawicznie do niego doskoczył i wraził ostrze miecza w jego oko. Klinga wyszła z tyłu głowy. Bestia szybko wyrwała miecz z trupa, aby sparować kolejny cios, który już spadał na jej głowę. Drago odtrącił w ten sposób miecz mięska i wykonał błyskawiczna kontrę, rozcinając brzuch przeciwnika. Wnętrzności wylały się z jego rany, a ich właściciel padł. Wampir natychmiast po tym musiał obronić się przed kolejnym atakiem. Zrobił unik i demoniczną ręką złapał za nadgarstek atakującego mięska. Okręcił napastnika tak, aby ten stanął do niego plecami i wbił mu miecz pomiędzy łopatki. Był zmęczony. I głodny. Dlatego też przystanął na chwilę i po wyrwaniu miecz z pleców rebelianta, wbił mu kły w szyję. Pożywił się jego krwią, po czym odrzucił truchło. Ruszył za towarzyszami. Parli dalej.

3574/6000x Mięso armatnie
2330/3000x Piechota
800/800x Strzelec wroga
700/700x Kusznik


Offline Nawaar

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 9629
  • Reputacja: 11037
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

- Poszła walczyć dalej. Krasnolud,postanowił zapytać o stan maga. - Co z nim?. Przeżyje. Powiedział to, tak bez przejęcia, ale w końcu zrobiło mu się szkoda czarodzieja i zaczął łazić w te i wewte.

Offline Adaś

  • Podskarbi Koronny
  • ***
  • Wiadomości: 7908
  • Reputacja: 8331
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Bitwa dalej się toczyła, to była kompletna rzeź, ciała padały na każdą stronę. Jak na razie miałem dotychczas na tyle szczęścia, że nic większego niż potłuczenia mi się nie trafiło. Ale to nie był koniec bitwy, tłum w którym się znalazłem ciągle napierał na siebie, jedyne co mi pozostawało ciągłe siepanie na prawo i lewo. Co nie było trudne bo głów do odrąbania było pod dostatkiem. Wziąłem silny zamach z prawej, przenosząc cały ciężar ciała na lewą stronę. Mój cios spadł na najbliższego przeciwnika, który niechybnie stracił by całą głowę gdyby lekko się nie osunął. Cios który na niego spadł był śmiertelny, lecz nie odrąbał on całej głowy, która została wisieć na kawałku płata skóry który się ostał.
Nie było czasu na triumfowanie zwycięstwa nad owym przeciwnikiem. Tłum ciągle napierał, krzyki umierających oraz walczących unosiły się nad polem bitwy. A ja dalej znajdowałem się w młynie, nie wiedząc nawet gdzie konkretnie jestem, czy na flance czy w samym centrum. Po prostu atakowałem dalej, pistoletu niestety nie miałem czasu przeładować więc pozostał mi tylko miecz. Ostrze które wbiłem bezpośrednio w ciało przeciwnika tuż poniżej linii żeber.

//:Mnie już te całe wasze liczniki się pojebały. Nif pisze tak, Drago pisze tak a ja nie wiem co się dzieje.
 Zabiłem 2x Mięso Armatnie

Offline Izabell Ravlet

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 3708
  • Reputacja: 4247
  • Płeć: Mężczyzna
  • Darlecio
    • Karta postaci

Mauren się dopiero rozkręcał. Wchodził na wyższe obroty. Gdyby nie chwilowe kalectwo, wrogowie byliby w o wiele gorszej sytuacji. Tymczasem musiał, niestety, ograniczać. Póki był w dość luźnej sytuacji, błyskawicznie schował miecz. Przy pasie niecierpliwie czekała runa i kusiła. To było tylko jedno, proste, ofensywne zaklęcie, ale zawsze coś. Chwycił ją w ten sposób, że była ledwo widoczna w jego dłoni. Znalazł się ktoś, kto się na ten ficzer nabrał - jeden z osiłków z głupawym uśmiechem na twarzy ruchem głowy poinformował kumpla o łatwym do zabicia celu. Psychopaci jacyś. Zaczęli się zbliżać, jeden za drugim.
- Heshar - szepnął mauren. Przeszedł go dreszcz ekscytacji. Z jego dłoni buchnął ogień prosto w krzywą mordę jednego z mężczyzn. Obrzydliwy widok - twarz spalona aż do czaszki, bezwiednie padające ciało. Jego kumpel nie zdążył zareagować, a że był w zasięgu zaklęcia, oberwał w ten sam sposób. I to by było na tyle, jeśli chodzi o czarowanie dzisiaj. Szkoda. Runa wylądowała na pasie, zaś ręce ciemnoskórego maga sięgnęły po kostur. Biały kryształ, bezużyteczny podwójnie - raz, że Darlenit nie mógł czarować, a dwa, to nie była już jego szkoła magii. Jednakże był całkiem twardy. Akurat na puste łby popleczników Khera. Jeden, niezbyt rozgarnięty, chyba już ogłuszony przez kogoś innego potknął się o jakieś ciało. Próbował się podnieść - bidulek. Ledwo stanął na nogi, z lewej, prosto w policzek, uderzył go kostur. Czaszka do wymiany. Ale dobra, koniec zabawy. Kostur na plecy, miecz w dłoń! Przeciwnicy zdawali się podchodzić w odpowiedniej wielkości grupach. Teraz ilu? Trzech. Na szczęście byli to marni szermierze i stwierdzili, że stając w półkolu i uderzając jednocześnie z góry, pobiją każdego. Na ich nieszczęście, Darlenit świetnie radził sobie z tym typem broni białej. Oni się zamachnęli, a w momencie ciosu mauren uskoczył krótko w tył. Miecz tego po prawej utknął, a członek Mrocznego Paktu akurat się zamachnął do cięcia z boku. Przeszło gładko przez szyję pochylonego mężczyzny i trafiło szczęśliwie w łapę środkowego. Wrzasnął z bólu, upuszczając broń i palce. Trzeci wytrzeszczył oczy, ale nie zdążył zareagować. Po półpiruecie i przerzuceniu ciężaru na drugą nogę, srebrne ostrze ruszyło w przeciwnym kierunku, prosto przez jego oczy. Nie musiał już patrzeć na niedolę kumpli! Zaraz potem Blask Isghar uderzył w bark bezpalcego. Darlenit pociągnął miecz do siebie i wyprowadził pchnięcie w oślepionego. Serce mu pękło z żalu z małą pomocą ostrza. Kto następny?

- 6x mięso armatnie

Offline Hagmar

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 15659
  • Reputacja: 16508
    • Karta postaci

Aragorn chwycił nieprzytomnego Sada w pół i przerzucił go przez ramię i ruszył na tyły.
- Drago Magul osłaniać mnie!

Offline Mogul

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 5092
  • Reputacja: 5863
  • Płeć: Mężczyzna
  • Bu!
    • Karta postaci

- Sragul kurwo. Skwitował małe przejęzyczenie Aragorna. Uważnie obserwował bitwę, szedł po prawej stronie jaszczurki uważnie obserwując wroga. Wojska szalały, przeciwników było coraz mniej.

3644/6000x Mięso armatnie
2420/3000x Piechota
800/800x Strzelec wroga
700/700x Kusznik

Offline Nikolaj

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 1291
  • Reputacja: -3749
    • Karta postaci

Strzała świsnęła, przeleciała tuż obok Aragorna niosącego innego dracona. Wbiła się bezbłędnie w sam środek czoła jakiegoś najemnika. Nikolaj stał dosyć blisko. Schował szybko miecz, dobył miecza i sztyletu. Zakręcił się w piruecie, uniknął jednego ataku, drugi odbił i sam rzucił się na przeciwnika, wbijając mu sztylet między złączenia zbroi, jakakolwiek by ona nie była. Taki odruch. Wojak padł.

Zabiłem 2x mięso armatnie.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Wokół panował chaos. Chaos i czysty rozpierdol. Tak to można było określić. Mimo, iż armia Sada topniała w oczach, to i tak na polu bitwy panował zamęt. Drago nawet nie zorientował się kiedy dotarli do Khera, a ten już zwisał z ramienia Aragorna. I zaczęli się wycofywać, przedzierając się przez szeregi wroga. Wampir zajął pozycje po lewej stronie Aragorna i nie dopuszczał do niego żadnego z żołnierzy Khera. Sparował cios jakiegoś piechociarza. Odtrącił jego miecz i sam zaatakował. Wbił ostrze w jego gardło. Nie było czasu na jakieś wymyślne techniki walki. Akurat w tej chwili ilość była ważniejsza od jakości. Parli dalej.

3646/6000x Mięso armatnie
2421/3000x Piechota
800/800x Strzelec wroga
700/700x Kusznik

Offline Gordian Morii

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 10211
  • Reputacja: 10161
  • Płeć: Mężczyzna
  • Nothing is true...
    • Karta postaci

-Powiem Ci tak, ma szanse.. - odparłem siadając na moment - Marne co prawda, ale zawsze jakieś. Idź poszukaj tej dziewczyny, żeby sobie coś nie zrobiła. Przyprowadź ją tutaj i powiedz, że ktoś musi przy nim teraz być. ÂŻeby pilnować, czy jakaś gorączka się nie pojawia albo coś... Wymyślisz tam coś na poczekaniu. Idź.- powiedziałem, chociaż w głębi siebie jednak moją intencją było to by Arya była obecna przy bardzo prawdopodobnej śmierci Kratosa.
Wstałem i już nic nie mówiąc wróciłem do rannych przynoszonych z pola bitwy.

Offline Nawaar

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 9629
  • Reputacja: 11037
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Słuchając spokojnie człowieka, krasnolud ucieszył się na wieść że chociaż przeżył. - Dobra idę jej poszukać. Krasnolud dobył tarczy i toporka. Począł rozglądać się za dziewczyną w tym całym zgiełku trudno było ją dostrzec. Właściwie to nic nie widział. Rycerz ponownie stawił się na placu boju osłaniając się tarczą.

Offline Hagmar

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 15659
  • Reputacja: 16508
    • Karta postaci

Grupa dotarła do "centrum polowego" Aragorn odłożył i związał Khera.
- Pilnować mi to jak oka w głowie! I chce raport! Gordian, jak sytuacja?

Offline Arya

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 531
  • Reputacja: 543
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Arya bezlitośnie zabiła gwałtownie kurczące się oddziały wroga. Dopadło do niej mięso armatnie. Zamachnął się na nią sztyletem, ta jednak jakby od niechcenia odepchnęła cios tarczą i wbiła mu mocno topór w bok. Zdumiony popatrzył na dziewczynę, jak każdy - nie spodziewał się tego, szczególnie, że dokonała tego kobieta. Padł na ziemię. Dziewczyna była cała umazana krwią - i swoją, ale w większości przeciwników. Przetarła czoło ręką. Odwróciła się i rzuciła toporem w kolejnego napastnika, ten od ciosu przewrócił się. Podeszła do niego i wyciągnęła broń. Zaczęła szukać wzrokiem kolejnego przeciwnika. Kątem oka dostrzegła Kharima, jednak nie zwróciła na niego większej uwagi. Była rządna mordu na wrogach.
« Ostatnia zmiana: 23 Grudzień 2013, 22:07:26 wysłana przez Arya »

Offline Malavon

  • Krwawe Kruki
  • ***
  • Wiadomości: 1229
  • Reputacja: 1342
  • Płeć: Mężczyzna
  • Prawda broni się sama
    • Karta postaci

Gdzieś w między czasie usunąłem się z murów i zacząłem pałętać na tyłach armii. Właściwie były to nędzne resztki. Całe pola przed bramą były zasłane trupami zarówno naszych sojuszników, jak również wrogów. Widok i zapach był paskudny, to też zasłoniłem nos rękawem szaty. Znalazłem się w okolicy pozbawionej przeciwników, więc co za tym idzie postanowiłem nieco odpocząć.
Po dłuższym namyśle uznałem, że mój tyłek nie nawykł do siedzenia. Ruszyłem dalej w pole walki. Nie musiałem długo czekać, żeby trafić na jakiegoś żołdaka. Miał on się przekonać, że nie byłem zwykłym żołnierzem. Szybko skoncentrowałem swoją energię w dłoni. Następnie wymierzyłem nią w nic nieświadomego żołnierza i użyłem kluczowego słowa. -Izosh! Z energii wytworzył się lodowy pocisk przypominający sopel. Pomagając sobie telekinezą, cisnąłem nim w brzuch mężczyzny. Zaklęcie przebiło bez problemu skórzany pancerz. W dość sprawnym tempie zacząłem znów kumulować swoją moc. Wybrałem kolejny cel, jakim było to coś co niektórzy nazywali żołnierzami, a ja wolałem mięsem armatnim. -Izosh! Lodowy sopel śmignął lądując w bebechach nieszczęśnika. Kontynuował bym swoje zajęcie, gdyby nie to że dosłyszałem za swoimi plecami jakiś ryk, bądź wojenny okrzyk. W moją stronę właśnie zbliżał się napruty adrenaliną oszołom. Krótki pobór wewnętrznej mocy i dodanie słów zaowocowało jednym. Podmuchem zimna, który dla tego napastnika oznaczał jedynie śmierć. -Anoshu! Lodowaty wiatr omiótł go i zacisnął wokół niego swoje ramiona. Przeciwnik padł bez ruchu na ziemię, a ja mogłem dalej bezpiecznie ciskać zaklęciami...

Magia wody: 2x Lodowy sopel, 1x Mroźna zamieć

Zabiłem 3x mięsa armatnie

Offline Nawaar

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 9629
  • Reputacja: 11037
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Krasnolud zauważył kobietę walcząca z napastnikami, ale miał teraz do niej ważną wiadomość więc postanowił się przedrzeć. Po drodze oczywiście nie mogło zabraknąć przeciwników, a raczej przeciwnika który rzucił się na niego z sztyletami oba sztylety były skierowane tak aby rycerz oberwał w brzuch. Zakonnik nie zastanawiał się długo i zblokował oba ataki jeden sztylet tarczą a drugi toporkiem. W tak zaistniałej sytuacji, krasnolud odepchnął lewą rękę przeciwnika używając tarczy na tyle skutecznie, że wyleciała mu z rąk szybko to wykorzystał i po chwili miedzy jego oczami wylądowała srebrna głownia. Mięso przewróciło się pozostało, tylko dobicie drania i szybki uderzeniem w głowę z toporka załatwiło sprawę z rozciętą głową padł na śnieg. Po zgładzeniu przeciwnika Kharim podbiegł do przyjaciółki i rzekł. - Kratos Cię teraz potrzebuję. Idź i siedź przy nim a nie wojujesz.

==========================================================================
3657/6000x Mięso armatnie Napisałem, ile ogólnie zabiłem
2423/3000x Piechota
« Ostatnia zmiana: 23 Grudzień 2013, 22:41:16 wysłana przez Kharim Kazama aep Gorem »

Offline Nocturn

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 1818
  • Reputacja: 2258
  • Płeć: Mężczyzna
Mag był już nieco znużony rzucaniem zaklęć, dlatego sięgnął po miecz i w morderczym szale ruszył ku wojskom nieprzyjaciela. Wmieszawszy się w tłum, wziął lekki zamach i wprawnie wykonał dwa cięcia na ciele przeciwnika, raniąc go w klatkę piersiową i podcinając gardło. Wojownik upadł w kałuży krwi, wykrwawiając się. Po chwili Nocturnus obrał za cel kolejnego piechura, którego uderzył w głowę rękojeścią miecza. Gdy ten upadł na ziemię, mag przygniótł go butem, po czym wbił miecz między żebra przeciwnika.

3652/6000x Mięso armatnie
2423/3000x Piechota
800/800x Strzelec wroga
700/700x Kusznik

Offline Arya

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 531
  • Reputacja: 543
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Gdy uśmierciła kolejnego przeciwnika, zdała sobie sprawę, że podszedł do niej Kharim. Wysłuchała go. Przepraszam, poniosło mnie. Idę. I nie czekając na krasnoluda pobiegła do namiotu. Po drodze nawet nie musiała się osłaniać. Oddziały wrogów były już tak nieliczne, że każdy z przeciwników miał z kim walczyć. Po dotarciu na miejsce weszła do namiotu. Ogarnęła wzrokiem pomieszczenie, po czym podeszła do Kratosa. Usiadła przy łóżku i chwyciła go za rękę. Teraz dopiero polały się po jej policzkach łzy...

Offline Gordian Morii

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 10211
  • Reputacja: 10161
  • Płeć: Mężczyzna
  • Nothing is true...
    • Karta postaci

-Bitwę wygrywamy, źle nie jest ale rannych mamy od chuja, że się tak nieładnie wyrażę. - odparłem draconowi wstając znad rannego, któremu mogłem już tylko zamknąć powieki.
-Warunki mamy znośne, rannych opatrujemy w miarę sprawnie. Właśnie musiałem obciąć obie nogi jednemu z waszych magów. Kratos się nazywa. Wpieprzył się chyba pod jakiś kartacz, albo inne cholerstwo, bo przynieśli mi tu żywe sito. Ale żyje na udrękę swoją i tych, którzy będą się nim opiekować. Poza nim kilku z ranami postrzałowymi, bełtami w plecach i mamy też kilku w ciężkim szoku. Powiem tak, bitwa.

Forum Tawerny Gothic


 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top