Drago zaklął w duchu i, wciąż ukryty w cieniu, schował szybko Kryształ. Z tego co wiedział, magia umysłu miałaby niewielki wpływ na orków. Ich dzikość, szał, czy jakkolwiek by to nazwać potrafiła przełamać nawet najsilniejsze zaklęcia wpływające bezpośrednio na umysł. Należało się więc pozbyć ich klasycznie. No, prawie klasycznie. Wampir skupił rosnący gniew w ręce, aby skumulować go w niszczycielskie pioruny. Co jak co, ale bardzo spodobało mu się to zaklęcie, oraz możliwości jakie oferowało. Gdy ostatni orkowie go minęli, wyskoczył z celi, aby w razie czego nie mieć odciętej drogi odwrotu. Ale nie mógł jednak zaatakować "ot tak". No, może mógł, lecz uznał, że ciekawiej będzie rzucić najpierw jakimś drętwym tekstem, coby zwrócić uwagę orków. Wszak atak w plecy jest dla podłych świń, a każdy wie, że Dragosani podłą świnią nie jest.
- Gówno się zdarza*. Co nie? - Błysnął kiełkami w nieco drwiącym uśmiechu. Był gotów do błyskawicznej reakcji, gdy tylko mięśniaki rzucą się na niego.
//*W oryginale lepiej brzmi :/