Dumny niczym paw. Rikki powstrzymała się przed znaczącym prychnięciem. Zamiast tego zaczęła się zastanawiać, jak tu dobrać się do jego grzywien, które niewątpliwie posiadał. W pierwszej chwili naszła ją myśl, żeby poudawać trochę damę lekkich obyczajów, słowem dziwkę, i zaciągnąć go w jakiś mniej zatłoczony zaułek. Na szczęście w porę przypomniała sobie, że nosi na sobie broń i bardziej niż kurtyzanę przypomina łowczynie... Chyba trzeba będzie improwizować. -Przepraszam pana...-Zagadnęła uśmiechając się wdzięcznie.-Którędy do sklepu "Leśne Licho"?-Jakoś musiała zagadać, żeby lepiej wybadać cel. To było pierwsze, co jej przyszło do głowy.