Przeciwnicy może i chcieli zajść wampira z każdej strony, ale nie było tak łatwe jak im się wydawało. Ich szybkość ograniczała gruba warstwa śniegu, a od Garika dzieliło ich przecież 40 metrów. Taki dystans wystarczy by wprawny kusznik zdążył naładować swoją broń jeszcze ze dwa razy. Następny strzał wampir oddał w człowieka będącego najbliżej niego. Trafił go środek klatki piersiowej. Mężczyzna postąpił do przodu kilka chwiejnych kroków i upadł na kolana. Po chwili padł twarzą do przodu. Zgodnie ze swoimi przewidywaniami Garik zdążył załadować kuszę jeszcze raz, jednak nie starczyło mu już czasu na oddanie strzału. Jeden z bobrów wyciągnął swój łuk i wycelował w wampira, który szybko schował się z powrotem za drzewem, do którego dobiegała już dwójka pozostałych najemników. Widząc co się dzieje, Garik założył naładowaną kuszę na plecy, podskoczył i złapał za jako tako stabilną gałąź. Podciągnął się do góry i szybko wdrapał wyżej. Stąd mógł oddać celny strzał do bobra z łukiem. Wycelował, strzelił i... trafił cel w brzuch. Widział jak łucznik zgina się w pół i przewraca, ale nie było czasu na napawanie się zwycięstwem. Ostatnia dwójka dobiegła do pnia, jednak nie bardzo wiedzieli czy chcę im się włazić na górę. Wampir postanowił ułatwić im sprawę zeskakując na dół. Przed skokiem schował kuszę, więc teraz mógł dobyć miecza. Nawet jeśli wojownicy zdziwili się widząc, że ich przeciwnik wyszedł bez szwanku skacząc z konaru kilkanaście metrów na ziemią, nie okazali tego w żaden sposób. Dziarsko rzucili się do walki. Zaatakowali jednocześnie, więc Garik parował ich ciosy z najwyższym trudem, ponad to ciągle musiał się cofać. W pewnej chwili jednak jeden z bobrów popełnił błąd, co umożliwiło wampirowi lekkie cięcie go w nadgarstek. Wystarczyło, by wypuścił miecz i na chwilę wypadł z walki. Teraz jego kompan skrzyżował ostrza bękarcim wrogiem, który silnie naparł na niego z bara i przewrócił w śnieg. Garik dobił leżącego sztychem w brzuch i zwrócił się w stronę ostatniego, który podniósł już swoją broń i przerzucił ją zręcznie do drugiej ręki. Zaczęła się wymiana ciosów. Oboje byli nieźli, ale to Garik okazał się tym szybszym. Wyminął najemnika, obrócił się i ciął go pod kolanami przewracając na ziemię. -Kto was przysłał?-Zapytał pokonanego kopniakiem w łokieć wytrącając mu miecz z ręki.
1 (ranny)/ 6