OOO! Jakie słodkie! I jakie puszyste pomyślałby mag, gdyby tak było.. W rzeczywistości były to groźne bestie, gotowe zrobić wszystko by rozszarpać obecnych tam ludzi... Heshar Anash! wymówił ze spokojem. Zauważył że bestia ma futerko, więc i łatwo można je zapalić. Jak to dobrze, że wybrałem ogień przeszło mu przez myśl.
Gdy kula przybrała swe naturalne kształty, rzucił ją w kierunku jednego z potworów. Ten zajarzył się ogniem, i zginął... Zanim jednak to nastąpiło, ryczał nie miłosiernie. Heshar Anash! wymówił znów. Zanim jednak kula się uformowała, "słodki tęczowy miś" rzucił się na konwój.. Dorwał jednego z strażników, i zaczął go szarpać.. Nie były to może aż tak groźne rany, do czasu, aż go ugryzł.. Strażnik się wykrwawił, a w tym czasie pocisk przeleciał nad wozami i trafił zwierze w pysk. Ten się zapalił, co zaskutkowało śmiercią...
Po walce udał się do ciężko rannego strażnika, który już żyć mógł kilka chwil... Klękł przy nim: Spoczywaj w spokoju człowieku. Wiedz, że uratowałeś resztę.. Nie zapomnimy ci tego... i pod koniec tych słów, strażnik wykitował.