Chciałbyś skurwielu! Pierdol się! Po czym przyszykował energię...
Heshar Anash! odbiegł od stołu. Kula ognia była już w pogotowiu. Wymierzył w jednego z nich, i rzucił. A raczej pocisnął. Pocisk przeleciał przez budynek rozświetlając ją po bokach, po czym trafił w klatę. Pocisk przeleciał na wylot, zabijając jednego z przeciników.
Heshar anash! wymówił ponownie. Skumulował energię w dłoni, i tak właśnie narodziła się kula ognia. ÂŚmiercionośna dla każdego podróżnego. Zamknął oczy, po czym otworzył i rzucił. Kolejna kula przeleciała przez pomieszczenie, i trafiając tym razem w głowę ponownie uśmiercił przeciwnika.
Heshar anash! Wymówił po raz ostatni. Teraz skumulował najwięcej energii, przez co kula zadawała być się większa.. Zdawała się. Po prostu była bardziej czerwona niż zazwyczaj. Skupił się, wymierzył i rzucił. Po raz ostatni pocisk przeleciał przez stodołę, trafiając - podpalając i uśmiercając wroga.
Gdy skończyła mu się już energia na post, wyciągnął miecze i rzucił się do ataku na dwóch najbliższych.
Podbiegł do nabiegającego bandytę, i dźgnął go. Wypuścił miecz, i złapał się za brzuch. Białowłosy pobiegł do niego, swymi mieczami wykonał kilka zwinnych ruchów tylko po to by na jego plecach zrobić wielkie K. Wył z bólu, więc Kratos się zlitował wbijając jeden miecz w plecy, a drugi w szyję.
Jeden był z głowy. Nadbiegał drugi. I tym razem był to bandyta. Szary wilk zrobił szybko unik, i ciął po plecach.
Wściekł się. Zadał serie ciosów, lecz bohater zablokował je mieczami. Jednym trzymał blok, drugim natomiast robił cięcia na brzuchu. Ataki wroga zaczęły słabnąć, i to wykorzystał. Zrobił piruet mieczem, tak by miecz wroga wyleciał . Gdy tak się stało, wbił oba miecze w jego klatę. Zaryczał. ÂŻył jeszcze, lecz nie był świadomy. Skóra robiła się coraz bladsza, a ręce miękkie. Po chwili w ogóle już nic nie robił. Kratos wyjął miecze, a strumień który wypłynął dobił go. Na koniec schował miecze, i wrócił do bimbrowania.