Pierwsze co zwykłemu miastowemu parobkowi mogło urodzić się w głowie, po dłuższym procesie zastanawiania się, był pies. Bo ślady były bardzo podobne, ba, identyczne, do tych jakie pozostawia psiarnia na ubłoconych ulicach miast, bo ulewnym deszczu. Ale oni byli w lesie. Daleko od miasta. Więc logiczniej było stwierdzić, że ślady nalezą do wilków. Na oko czterech sztuk. Głębsze, mniejsze, pojedyncze wgłębienia mogły należeć do jakiejś biednej sarenki.
- Wilki. Kierujmy się ich tropem.
// Dobrze jest prowadzić bogaty opis tego co się dzieje wokół gracza. Nie tylko to co mówi jest ważne.