Heshar Anash! Wykrzyczał. W jego ręce powstała mała kula ognia, którą pocisnął psioniką. Trafiła ona w usta bandyty, przepalając jego głowę na wylot. Drugiego chciał wykończyć w bardziej tradycyjny sposób.
Wyciągnął ostrza, i ruszył na bandytę. Skrzyżowali oni miecze, po czym zaczęli zadawać ciosy. Kratos robił uniki, tak jak jego przeciwnik. ÂŻaden nie mógł trafić, do czasu kiedy obaj potknęli się o kamień i upadli. Od tego, kto pierwszy wstanie zależało życie. Kratos przekaturlał się na bok, i szybko wstał. Jego przeciwnik zrobił to samo. Ponownie skrzyżowali miecze.
Ostrza zaiskrzyły się. Walka zdawała się być już przesądzona dla Kratosa, gdy ten potknął się o kamień. Jednak nie tak łatwo był go pokonać. Nie po tylu bitwach. Kopnął bandziora w jaja, i wstał...
Chwycił mocno ostrza, po czym zaczął młynek. Miecze kręciły się w okół, gdy nagle jedno z nich trafiło bandytę, a drugi poleciał i wbił się w drzewo. Stal wbiła się korpus rabusia, wcinając się w ciało. Nie miło to wyglądało, już po czynie. Gdy ostrze zostało wyciągnięte, wielka rana zaczęła obficie krwawić. Mag podszedł do drzewa, gdzie wbiło się jego ostrze, i wyciągnął je. Po wszystkim, podszedł do bandyty, wytarł miecze i je schował.