Nocturnus spokojnym krokiem wyszedł na środek areny i oczekiwał na zbliżającego się przeciwnika. Zmierzył przeciwnika wzrokiem, głównie zwrócił uwagę na dzierżoną przez niego broń oraz jego czaszkę, której dekapitacja wywołałaby natychmiastową śmierć bestii. Mocno chwycił kostur i czekał. Po chwili przeciwnik znalazł się w zasięgu kostura maga, toteż Nocturnus z wielką siłą zamachnął się i wyprowadził uderzenie w lewą kość piszczelową nieumarłego. Noga uległa zniszczeniu, a kawałki kości zasypały okolicę. Szkielet upadł, jednak nie odczuwał bólu, więc zaczął pełznąć w stronę maga. Nocturnus był znacznie szybszy od leżącego przeciwnika, więc przygniótł nogą jego broń, po czym kopnął go w głowę. Szkielet upadł na plecy, jego topór leżał kilka metrów dalej. Mag uniósł kostur i zadał nim kilka uderzeń z góry w plecy bestii. Przestarzałe kości zwyczajnie popękały, pozbawiając przeciwnika kolejnych części ciała. Następnie Nocturnus skierował lawinę uderzeń w łeb bestii. W pewnym momencie czaszka została roztrzaskana, więc mag zaprzestał ataków.