Czyli go zraniła. Następnym razem nie będzie tak miła. Kolejna strzała była już naciągnięta, a z tej odległości Izabell nie mogła nie trafić. Posłała ją prosto w łeb drugiego kretoszczura. Tym razem się udało i cel został osiągnięty - zwierzę ze strzałą pomiędzy oczami (no, może nie idealnie i trochę wyżej, ale jednak!) padło martwe. Z pozostałym rannym elfka nie zamierzała się cackać. Miała jeszcze chwilkę nim się zbliży, tym bardziej, że musiał zwolnić. W tym czasie dziewczyna założyła sprawnie łuk i wyciągnęła miecz. Zrobiła kilka zwinnych susów w przód, a następnie na skos, gdy już się zbliżyła do bestii. Cięła z impetem w drugi bok, by, nie dajcie bogowie!, przypadkiem nie zniszczyć strzały, o którą zamierzała się upomnieć. Ostatecznie stała za zwierzęciem, które trzymało się na nogach resztkami sił, bo zadana mu rana okazała się dość głęboka. Teraz już na spokojnie Izabell podeszła wzdłuż ciała kretoszczura i szybkim cięciem od dołu prosto w szyję dobiła nieszczęśnika. Teraz kolej na coś coraz popularniejszego w tym miejscu, czyli zbieranie trofeów. Schowała miecz i wyciągnęła niewielki nożyk, który dostała. Najpierw wydostała swoją strzałę. Ostrze nożyka wbijała go kolejno nad kły i pazury trupa, rzecz jasna, bardzo ostrożnie. Zebrała to, co było coś warte. No to jeszcze skóra. Sprawny krawiec, płatnerz czy ktokolwiek, kto będzie chciał coś z nią zrobić, na pewno poradzi sobie z drobną dziurą na boku. Izabell przecięła skórę na brzuchu i wewnętrznych stronach łap, by potem sprawnymi ruchami zerwać z reszty ciała, pomagając sobie nożykiem. Podobnie uczyniła to z drugim zwierzęciem.
Pozyskuję:
32 pazury kretoszczura
3m2 skóry kretoszczura
4 kły kretoszczura
i dwie strzały.