Blaze zbliżył się do jednego z kretoszczurów. Załadował bełt na kusze i wypalił pocisk prosto w czaszkę przeciwnika. Mimo pozbycia się jednego przeciwnika, kruk miał na głowię jeszcze dwóch. Nie zamierzał walczyć z oboma naraz, więc postanowił działać szybko. Kopnął w ziemię sypiąc drobinami piasku i kurzu w oczy jednego z dwójki. Nieco oszołomiony i wyraźnie niezadowolony kretoszczur cofnął się nieco. Wtedy niziołek sięgnął po miecz. Pozwolił klindze szorować nieco ziemię. Dopiero, gdy zaczął biec w kierunku nieoślepionego przeciwnika, ostrze uniosło się nad powierzchnię areny. Będąc zaraz przy pysku zwierzęcia, Blaze wyskoczył w powietrze i okręcił się wokół własnej osi nadając większy impet uderzeniu. Miecz wyrżnął kretoszczura prosto w pysk rozwalając go niemal na dwie części. Niziołek po tym wyczynie wylądował na ugiętych nogach i przekoziołkował w przód unikając uderzenia szamoczącego się kretoszczura. Piasek zdawał się już opuścić oczy trzeciego napastnika, więc ten z wyraźnie zaczerwienionymi gałkami rzucił się ku krukowi. Blaze natomiast schował miecz, a wyjął sztylet i uruchomił ukryte ostrze. Kretoszczur pędził w jego kierunku, lecz niziołek wykonał piruet w bok trzymając wyciągnięte dłonie. Krótkie ostrza chlasnęły przeciwnika po boku zostawiając paskudne rany. Mimo tego zwierzę zaatakowało łapą zaopatrzoną w pazury. Blaze zablokował cios karwaszem z mechanizmem ukrytego ostrza i korzystając z sytuacji wbił sztylet w gardło kretoszczura. Wykręcił jeszcze rękojeść i pociągnął klingę w lewą stronę otwierając silnie krwawiącą ranę. To był już koniec walki.