Dobrze nie obróciłem się w bok, zrobiłem przewrót w przód (fikołek), podczas tego ruchu, upuściłem topór, gry wstałem szybko wyciągnąłem kusze która niestedy nie miała amunicji . W moją stronę już zmierzali krwiopijcy w odstępach 2,5 sekund , jednego uderzyłem mocno kuszą w głowę, krwiopijca doznał poważnego guza, i stracił na chwilę przytomność. Mijając 3 krwiopijce półokręgiem, i chowając kuszę, pobiegłem w stronę topora, podniosłem go w biegu, wciąż się nie zatrzymując, i uciekając przed krwiopijcą. Uciekłem trochę dalej krwiopijcy na bezpieczną odległość, odwróciłem się, czekałem z wyjętą tarczą, aż krwiopijca do mnie podleci.