Nocturnus z zamyśleniem spojrzał w niebo, w tym czasie wilk rzucił się na niego. Bestia wgryzła się w prawą łydkę wojownika, ten jednak gwałtownym ruchem wyciągnął miecz i wyprowadził uderzenie w grzbiet wilka. Obaj wyli, a ich krew mieszała się na ubitym piasku. Bestia cofnęła się, po czym wykonała próbę skoku na adepta, ale wojownik odskoczył w bok, po czym zasypał zdezorientowanego wilka gradem ciosów. Bestia upadła, jednak wciąż żyła. Nocturnus oddalił się, następnie skumulował niewiele energii i wypowiedział inkantację.
- Izipash!
Skumulowana energia stworzyła w chmurach błyskawicę, która została skierowana w wilka. Niestety, energia nie była dostatecznie duża, przez co atak był niecelny. Adept nie poddawał się, ponownie pobierał moc z otoczenia, tym razem znacznie większą. Nocturnus wypowiedział inkantację.
- Izipash ipush!
Adept dokładnie przyjrzał się leżącemu wilkowi, po czym stworzył w prawej dłoni potężną kulę energii, która po chwili cisnął w bestię. Atak był celny, ciało wilka trawił ogień.