ÂŻelazny miecz złapał w prawą dłoń, sztylet w lewą. Zaśmiał się paskudnie i ruszył biegiem w kierunku krwiopijcy. Ta zaatakowała wściekle uderzając kolcem w pierś wampira. Wprawdzie tylko próbowała, bo nieśmiertelny zrobił niespodziewany unik w bok, znalazł się prawie z tyłu bestyjki i zaatakował zanim ta się odwróciła. Cis był jednak niecelny, atakował z góry na ukos mieczem. Bestia odrobinę odleciała, wybił się z nogi z wyciągniętym w pchnięciu sztyletem. Owad uniknął ponownie ataku, od razu przeszedł do kontrofensywy, zamachnął się żądłem celując w wyciągnięta rękę. Nie trafił jednak, gdyż wampir pociągnął ją do siebie, następnie wykonał szybki piruet i ustawionym równolegle ostrzem miecza do podłoża, obciął najgroźniejszą broń owada. Ten zapiszczał, w szale rzucił się z żuwaczkami na Nikolaja. Odskoczył jednak w porę, zamachnął się na ukos broniami. Co prawda nie trafił, ale przeciwnik nie był tak skory do dalszego atakowania. O dziwo już nie atakował, tylko pobrzękiwał biednie, majtając nóżkami jakby chciał odgonić od siebie napastnika. Niko był myśliwym, toteż wiedział co się święci. Owad się go po prostu bał. W jednym susie wampir rzucił się krwiopijcę, atakując z dwóch stron. Sztylet i miecz przebiły chitynowy pancerz i jednoznacznie uśmierciły owada.