Zakonnik chyba tylko po irytował potwora, podczas atakowania go włócznią w nogi, potwór użył swojego skrzydła i wyrzucił go w powietrze , gad spadł na ziemię, z wielkiej wysokości wiec i uderzenie było duże, złamał sobie Lewą kość piszczelową, wiedział ze w takim stanie się nie przyda, zaczął szukać czegoś aby usztywnić swoją nogę, z jego szczęściem to nawet kija nie znajdzie, w końcu wylądował w bagnie, nie mówiąc o czarnej rudzie
Byle bym nie spotkał żadnego przeciwnika...