Wyciągnął miecz. Ruszył do ataku. Zaczął atakować, ale nie zdążył uderzyć po musiał zrobić unik. Uderzył z lewej, lecz nie udało mu się trafić. Uderzył z prawej i to samo. Wkurzył się. Nie móc trafić w robala, wbił miecz w ziemie i wypowiedział inkantacje
Heshar Anash grishil!
Ognisty płomień, który powstał w ręce Kratosa poleciał wprost na zwierze paląc je doszczętnie.
5/5 krwiopijców...
Czas ruszać. zawołał do towarzyszy. Wszedł na swego konia, i ruszył truchtem. Po dniu podróży z postojami, drużyna znajdowała się przed bramą do K'efir. Konie zostawili przywiązane do drzew niedaleko, i założyli płaszcze. Elrond jako dawny nekromanta, mag ziemi i teraz już baron Zarkos jest dość znany. Tak samo Kratos, który może nie jest szlachciem, także jest rozpoznawalny. No może właśnie dlatego, że ściga Dextera. A o orku to już nie wspomnieć. Na kilometr można go rozpoznać.
Idę do karczmy! Wy macie wybór. Albo ze mną, albo włóczycie się do mojego powrotu. I tak zrobił. Udał się do karczmy. Wszedł tam, i nic się nie stało. Nikt go nie rozpoznał, prócz karczmarza:
Krat... - chciał rzec
Ciii! Głupcze! Wiesz że mam tu wrogów!
Wiem... Chodźcie... - dodał. Zaprowadził was do stolika najbardziej oddalonego. Siedliście
Ej Zbyszko! Przynieś tu 4 piwa! Migiem! - i oto po chwili przyszedł "kelner" z napojem. Położył na stół
A więc co cię sprowadza Cry do tej dziury?
Doskonale wiesz...
Dexter...
Otóż to! Gdzie jest jego kryjówka? - zapytał niezbyt głośno.
Niedaleko stąd. Jakieś 5 kilometrów na północ znajduje się obóz. Tam go szukaj!
Dzięki wielkie! Masz u mnie przysługę Bromor!
Liczę na to!
Wyszedł przed karczmę. Poprawił swoja szatę, i ruszył do miejsca gdzie mieli konie...
//Rozmowa że tak powiem trwała pewien czas. Jeśli chcecie piszcie, że jesteście w karczmie czy jak...