- Robi się coraz ciekawiej... - sapnął łapiąc kostur mocniej w dłonie. Domyślał się, że w kolejnej walce będzie pięć owadów. Był chyba pierwszą osobą, która doszła do tego etapu.
Bestie jak zwykle wystrzeliły w jego kierunku. Elrond jak zwykle miał plan. Wbił oręż w ziemię i wypowiedział inkantacje zaklęcia: - Aresh isgrash isarosh izilish! - energia magiczna popłynęła z jego duszy, ujście miała nad jego głową, gdy klasnął w dłonie. Przeistoczyła się w kamienne pociski, które wystrzeliły we wszystkich kierunkach. Dzięki psionice pokierował częścią z nich w kierunku małych bestyjek. Cztery kamienne pociski wleciały na trajektorię umożliwiając zabicie przeciwników. Jednak tylko dwa z nich dosięgnęły celów, ich owadzie zmasakrowane ciała upiększyły podłoże Areny. Dwaj pozostali przy życiu przeciwnicy zbliżali się do czarodzieja. Ten był już gotowy do walki wręcz...
2/4