-Ufff... Od razu lepiej.- powiedział Korag podciągając spodnie. W tej samej chwili zobaczył przed sobą dwa wilki. Ucieczka nie była by najlepszym wyjściem. Dwa wilki, które już go zobaczyły z łatwością mogły by dogonić krasnoluda. Na domiar złego Korag nie był jeszcze przyzwyczajony do noszenia ciężkiego pancerza który miał na sobie. Walka wydawała się nieunikniona. Starając się by jego ruchy były jak najwolniejsze, krasnolud wyciągnął toporek i przyjął postawę bojową. Bestie zaczęły się zbliżać, na szczęście drzewa nie rosły tu zbyt gęsto, a leśne zielsko nie sięgało powyżej kolan, więc było dość miejsca na manewry. Jeden z wilków, najbardziej wysunięty do przodu rzucił się nagle na krasnoluda. Korag uderzył w niego toporem, trafił w głowę, a broń utknęła głęboko w czaszce. Mimo to sytuacja nie wyglądała najlepiej. Wilk przewrócił swoim skokiem Koraga i razem upadli na ziemię. Z toporem we łbie, bestia raczej nie wstanie, ale został jeszcze jeden wilk.