Nazwa wyprawy: Nienawiść głupców
Prowadzący wyprawę: Elrond
Wymagania do uczestnictwa w wyprawie: członkostwo w Gildii Magów, zapytanie się opiekuna wyprawy...
Lista uczestników: członkowie Gildii Magów i chętni
- Nosz kurwa... Popieprzyło ich do reszty?
Elrond sączył powoli winiacza. Siedząc na ogromnym parapecie wlepiał wzrok w bramę Gildii, którą było świetnie widać z miejsca w którym siedział. Jego obserwacje od godzin wczesno-popołudniowych umocniły go w przekonaniu, że chłopi lada moment zorganizują coś bardzo nieciekawego. A zaczęło się niepozornie. Dwa wozy z tuzinem plebsu. Niby nic, by strażnicy miejscy czy Ci z Gildii mieli się czym przejmować. Gorzej stało się gdy jeden z drugim wszedł na podest i zaczęli wykrzykiwać coś do miejskiego ludu. Elrond nie słyszał dokładnie co, ale zbierający się tłum gapiów i widok strażników Gildii, którzy chyłkiem skryli się za bramę, zamykając ją szczelnie za sobą, dawał wyraźny obraz ich przemowy. Jego domyślenia potwierdził jeden ze strażników alarmujący o tłumie przed bramą. Zbrojny mówił o zabójstwach, jakich dopuścili się magowie. Bezczynności władców ziem w tej kwestii. Mrocznych sztukach nekromanckich jakich tu się dokonuje. Najgorsza była reakcja na pokazanie zwłok. Starzec domyślał się czyich. Tłum zawrzał, strażnicy miejscy przestali tłumaczyć przybyszom o niezakłócaniu spokoju, a sami przybysze z głośnymi okrzykami domagali się najpierw sądu dla oprawców, później już ich krwi. Tłum gęstniał. Nadjechał kolejny wóz z chłopami. Wśród siana na wozie musiały być pochowane jakieś sprzęty rolnicze, bo zaczęto nimi wymachiwać jak bronią. Gdy zrobiło się już ciemno zapalono pochodnie i w niczym jakimś dziwnym koszmarze, tłum zaczął napierać na bramę. Z chłopami na przedzie.
// Nie muszę wspominać o obecności obowiązkowej, chociaż jedno-postowej?