Nie pasowało mi udawanie jakiegoś bojaźliwego kupca, ale jak teraz wyciągnę broń to się zdradzę. Zdam się na Mogula, on sobie poradzi, wszak to ork, wzbudza strach. Malas, widocznie się przestraszył Mogula, już nie chciał nigdzie iść, wolał zostać. To nawet i dobrze, w pojedynkę nic nam nie zrobi. Pewnie myśli sobie, że ze mnie taki słaby kupiec, a na walce mieczem się znam. Widziałem to i owo, choć młody jestem. Chętnie bym z nim powalczył, ale dla dobra misji poczekam na rozwój wydarzeń. Przedstawiłem się na początek:
-A jam jest Tzaro. A więc interesuję Cię nasz towar, a my chcemy go sprzedać, także myślę, że się dogadamy. Proponowałbym wpierw usiąść - wskazałem na wolny stolik obok nas i poszedłem w jego stronę i usiadłem na krześle, mając nadzieję, że Malas rozkręci rozmowę.