Ciekawa sprawa z tym valfdeńskim sądem. Wzywają świadków, cudują, domyślają się, wmawaiają głupotę jeden drugiemu, ale żaden zdolny nie wpadł na pomysł, żeby przesłuchać oskarżonego. A może on po prostu wejdzie na mównicę, uderzy się w piersi, powie, że przez jego głupotę i zmęczenie zginęło kilka osób i dobrowolnie podda się karze. Ale nie, trzeba iść na około.
Wezwijcie meteorologa czy ten grad to aby na bank magiczny był, może zwykła burza?