"- Dosyć mamy tego, co będzie!
- Panowie szlachta! Do buławy!
- Niech jeden z nas na tronie siędzie
I weźmie w ręce nasze sprawy!
- Uniesiem razem władzy ciężar,
W zamian ojczyzny skarbiąc miłość!
Wiedział nasz pradziad jak zwyciężać,
Niech zatem będzie tak, jak było!"Jacek Kaczmarski - "Rokosz"
Być może pisze o tym w złym miejscu i spóźnionej porze, acz - lepiej późno, niźli wcale! Panowie Bracia, a także Drogie Niewiasty i Ci, którzy nie potrafią się odnaleźć (aby nie czuli się urażeni, iż ich nie wymieniłem), prosiłbym (ma skromna osoba), o możliwość zabrania głosu. Moje doświadczenia z gatunkiem PBF są z pewnością uboższe od większości z Was. Tym bardziej, jeżeli tyczy się to właśnie Marantu! O tym systemie chciałbym jednak pomówić. A ściślej - o nowych zmianach. Wszystko, co teraz piszę, może tak przypominać ogólnikowe frazesy, że zapewne uznają mnie za ucznia niższych klas, który czyta wypracowania o "wschodzie słońca", albo stwierdzą, że może i miałem coś do powiedzenia, ale pomimo najszczerszych chęci nie potrafiłem... "rozwinąć tematu". Mniemam jednak, że w każdej genialnej myśli, czy też w każdej nowe myśli ludzkiej, albo po prostu w każdej poważnej myśli, która się rodzi w czyjejś głowie zawsze jest coś, czego w żaden sposób nie można przekazać innym ludziom, choćby napisać na ten temat setki tomów i tłumaczyć tę myśl trzydzieści pięć lat; zawsze pozostanie coś, co nie będzie chciało opuścić Waszej czaszki i zostanie z Wami na wieki; i z tym umrzecie, nie przekazawszy może nikomu tego największego z waszej idei. Ale jeśli i mnie się teraz nie udało przekazać wszystkiego, co mnie dręczyło przez cały ten czas, to przynajmniej będzie zrozumiane; właśnie to dla znanych mi celów uważałem za konieczne wystawić na światło dzienne w moim "Wyjaśnieniu" (choć rozumiem, że tok mego myślenia i wysławiania się pozostawia naprawdę wiele do życzenia). Kogo tutaj reprezentuje? Właściwie to tylko siebie. Nie działam z niczyjej, poza własną wolą, nie zostałem przez nikogo o napisanie tego poproszony, zmuszony, przebłagany, przekupiony, itp. Może i pisali o tym przede mną inni - o tym jestem wręcz przekonany. Również prawdopodobnie ktoś wprost poruszył ów temat i omówiony został. Jednakże nie spostrzegłem tego. Czemu? Ponieważ nie czytałem wszystkich dysput odnośnie wprowadzenia kolejnych zmian. Po kilku stronach po prostu stwierdziłem, że "to nie moja bajka", zresztą nie czułem się (i wciąż nie czuję) na tyle hmm... zżyty? Nie czuję się po prostu częścią tej społeczności, która zna się już od dawnych - zacnych tych graczy (jak Dragosani chociażby, Nuda, Elrond, Zeyfar, Aragorn, no i oczywiście Domenic wraz z Dyumem). Stwierdzić można, że czytanie owego wątku jest obowiązkiem. Do tego jednak wrócę później. Do czego właściwie zmierzam?
Stwierdzam po prostu, że wprowadzane zmiany w Marancie
zaszły być może za daleko. I tak jak szlachta w Rzeczypospolitej broniła swych praw, tak ja teraz bronię starego, dobrego ładu. Nie, nie daję szansy na wypróbowanie tych zmian. Po prostu widzę, i jako-li sarmata stwierdzam, że mi to nie pasuje i nie zamierzam się "pludraczyć", przyjmować inne punkty widzenia, opinie, starania. Nie, nie zaprzeczam, że zmiany te są złe - może i nie są. Jednakże jak dla mnie, owy cały szum, tyle tematów, postów, wypowiedzi, zmian o których ciągle mowa - to po prostu przeraża. Można stwierdzić, że bronię się jedynie z lenistwa. Z natury jednak nie jestem leniwy. Oczywiście me zapewnienia są tu raczej marnym argumentem, jednakże spójrzcie - kiedy powstał nakaz pisania raportów - moje pojawiły się jako jedne z pierwszych. O tym, jak pracowałem na różnych forach potwierdzić może Daniel, którego jednak nie chcę w to mieszać. Kto mnie zna dłużej - powiedzieć może jak to ze mną jest. Nie obawiam się tego. Cóż, może w tym wypadku jednakoż argument lenistwa jest prawidłowy? Kto wie? Wracając jednak. Czemu nie chcę tych zmian? Jestem zdecydowanym zwolennikiem metody
storytellingu. Mechanikę stawiam w drugorzędnej roli. Nie zaprzeczam - jest przydatna w wielu momentach, aby z graczy nie powstały terminatory, dla których rozgrywka to tylko masowe zabijanie całych wsi bez kiwnięcia palcem. Oczywiście z tym trzeba walczyć! Taka jednak specyfika tego rodzaju gry, mówię tu o grach typu PBF. Uznaję i rozumiem potrzebę posiadania tu domostwa, zdobywania pieniędzy i zakupywania nowych umiejętności. Mi w krew to weszło już i po prostu jest to nieodłączna część Marantu. Wyprawa ---> pieniądze ---> nowe zdolności. Możet być. Ale teraz masy jakoweś się zjawiły! Odzienia ważenia i zmiany opisów broni. O bogowie! Może tylko tak dziwnie to wygląda... ale z ręką na sercu przyznam, że próbowałem kilka razy zapoznać się z wszystkimi zmianami, zrozumieć je, a nawet na brudno wprowadzić. I zawsze nie mogłem się przełamać. Stwierdzałem po prostu -
"Pierdolę, nie robię". Wszystko to piszę, gdyż mam nadzieję, że wolność słowa jest tu prawie jak na Białorusi. No, może lepiej. Mniejsza. Pewnie rzucą się teraz na mnie wszyscy, ale co tam. Tako-li rzekłem. Może jeszcze dodam, że takie zabawy z mechaniką nie sprawiają mi przyjemności. Zawsze się boję, że przez przypadek źle wklepię jakoweś słowo, liczbę, a potem będą liczne przykrości. Zresztą przejęty jestem, że ktoś musi to sprawdzić i marnotrawić swój cenny czas. No a powiedzmy sobie szczerze - po to tu jesteśmy, na Marancie, aby czerpać przyjemność i rozrywkę z tej gry. Jeżeli przeszkodziłem mymi wypocinami komuś w grze - przepraszam najserdeczniej i proszę o wybaczenie.
Czy ktoś czuje tak samo jak ja?
Raz jeszcze przypomnę - nie uważam, że owe zmiany są złe, ale psują nieco klimat i przyjemność, którą czerpałem z rozrywki. Może wypowiadam się w złym czasie? Nie teraźniejszym, a przyszłym winieniem? Ale jednakże próbowałem dostosować się do tych zmian. Przynajmniej na brudno. Zdecydowanie z tym wszystkim zrobiliście kawał roboty, to niezaprzeczalna prawda i chwała wam za to! Pamiętajmy, że młodość obdarza nas pomysłami w nadmiarze, nie każdy jednak należy chwytać w locie i natychmiast pospiesznie przedstawiać na papierze. Lepiej poczekać aż się zsyntetyzują. Poczekać, aż z owych drobiazgów, które wyrażają wspólną ideę, ułoży się całość, jeden wielki wyrazisty obraz i dopiero wówczas go przedstawić. Wielkie postacie, które stwarzali wielcy pisarze, częstokroć powstawały przez wiele lat i w wielkim trudzie.
Aby jednak nie posądzono mnie o to, iż tu spamuję - oto pytanie odnośnie tych zmian: Kiedy termin, kiedy Ci, którzy nie zastosują się do zmian ostaną hmm... ukarani? Wyklęci?