Grisku, Pieniku, Mantosie, moglibyście tutaj wymienić od myślników co waszym zdaniem jest źle? Nie chciałbym, żeby to się zgubiło. [...] Spiszcie tutaj dotychczasowe uwagi i postaramy się je przejrzeć jak już szkielet nowych zasad powstanie.
Nie odpowiadam do końca za Mantosa lub za Pienika... Nie czytam wszystkich postów tutaj i nie ogarniam o co dokładnie szło, bo z doświadczenia na własnej skórze wiem, że niewiele wynika z tych dyskusji.
Nie mniej jednak mogę powiedzieć, że mi i Mantosowi od początku bardziej niż o zasady chodziło o stałą i niezmienną postawę, idącego w zaparte Iszętoła - butną, ignorancką i egocentryczną.
Chcieliśmy wrócić do gry z odzyskaniem swoich wypracowanych umiejętności. NIE! Czemu? "Bo to nie w porządku względem innych graczy." Tak, wobec tych samych graczy, których zdanie Isq ignoruje. :] To nic, że nikt się nie sprzeciwił, a wręcz przeciwnie - wstawili się za nami. Czy to coś pomogło? NIE! Czemu? "Bo to wbrew zasadom." Zasady, które odbierają nam to co sobie wypracowaliśmy przez lata grania i każą zaczynać od nowa są chore. Ktokolwiek się nie zgodzi? Niestety Isq się do tych "zasad" stosuje i każe się stosować nam. Przy tym ol de tajm, bezczelnie podkreśla, że nie byliśmy aktywnymi graczami, że tylko się czepiamy i że gra nic nie jest nam winna. Lolz. Kiedy napisałem mu kilka słów prawdy co do bagatelizowania naszej pracy i pozostawania aktywnym w grze, zostałem zignorowany. Nie pierwszy raz. Ale cóż... Nawet gdybym zignorowany nie został, to i tak Isq zgodnie ze swym stylem forumowej egzystencji wymyśliłby jakieś bzdurne argumenty z okrzykiem "Ha, ale mu pokazałem! Teraz niech tylko okaże się na tyle głupi i nie ciągnie dalej, bo już nie mam co powiedzieć :[". Naprawdę nie rozumiem... Jeśli ktoś chce się bawić w wielkiego hegemona i mieć wytatuowane między sutkami "DURA LEX, SED LEX", to niech to robi, ale nie w czasach kiedy ja, Mantos i Pienik stanowilibyśmy 20% populacji Marantu. o.O Nie oczekuję, że będzie nas zachęcał do gry, oczekuję, że nie będzie utrudniał, bo my czegoś z nieba nie chcemy chyba? To co robi jest wg. mnie głupie, a nie konsekwentne.
Zdaję sobie sprawę, że nie łatwo prowadzić normalne życie, biegać na studia, uczyć się, do tego prowadzić forum i system. ÂŁatwo jest natomiast przyjść tak jak ja, patrzeć z góry i krytykować.
Wszystko to jednak nie zmienia faktu, że Isq zawsze wiedział najlepiej i wszystko robił podłóg siebie. Czy wyszło to na dobre? Chyba nie muszę odpowiadać. Mimo to, on i tak twierdzi, że tak jak on powie jest de best. Tak jak napisałem - nie wyciąga wniosków. System jest od kilku lat "w przygotowaniu". Zasady zmieniają się co jakiś czas, bo to co Isq sobie sam wymyśli i sam zatwierdzi jest na tyle nie trafione, iż po jakimś czasie sam stwierdzi, że trzeba to zmienić. Mimo, iż wcześniej zaciekle bronił swego postawą "jam jest Iszętoł, ja wiem najlepiej i tak zostanie". Zupełnie bym się nie zdziwił gdyby za pół roku okazało się, że obecne zasady również się nie sprawdziły i trzeba je zmienić. System jest nieskończony, nigdy nie był. Zawsze trzeba było coś dodać, a jak już dodano, to i tak nie wszystko, a potem wywracano to do góry nogami i pisano prawie od nowa, mając pod nogami jakieś fundamenty z poprzedniej wersji. Nie było tak? Sam siebie postrzegam jako pół-idiotę, bo tylko dureń siedzi tyle i czeka, aż w genialnym umyśle Iszętoła zrodzi się w końcu pomysł na doskonały system, którego nie będzie trzeba zmieniać. Kiedyś, przy którymś update zapytałem go z ironią "ile jeszcze ich będzie zanim się odczepisz zmiany tego co jest ok?". Odpowiedział, że ten będzie ostatni. Dzisiaj się z tego śmiać pozostaje.
Wiecie, jak zaczniemy nad jednym typem zasad gry siedzieć kilka dni, to się cholernie wydłuży wprowadzenie nowej wersji (chociaż i tak czekamy od grudnia (!))
To jest to o czym piszę. Od grudnia... To jest 6 miesięcy. Naprawdę boli, że coś co da się zrobić w tydzień... Pierdolony tydzień, normalnej, spokojnej pracy wszystkich MG, zajmuje lata i miesiące, bo Isq nie potrafi się zebrać, wykonać podziału prac i powiedzieć "rób albo odejdź z MG". Mimo wszystkich niepowodzeń, zmian i fail'ów, nadal szczerze wierzy, że ma we wszystkim rację i wszystko jest pod kontrolą. Czekam z utęsknieniem aż wyjdzie ze swojej perfekcyjnej Nibylandii.
Moje obiekcje co do zasad, z tego co pamiętam:
- szczegółowe wagi są do dupy; umowne, nieprawdziwe, zbyt "zero-przecinkowe"; maksymalny udźwig to jakieś nieporozumienie; lepiej byłoby podzielić materiały na sztabki/sztuki tak jak kiedyś; miecz 1r - szabka; 2r 2 sztabki etc.; też jest umownie, też jest nieprawdziwie; też można tłumaczyć, że to valfdeńskie sztabki, valfdeńskiego materiału w valfdeńskich kuźniach, ale przynajmniej jest prosto, nieskomplikowanie i nie trzeba się nieprzyjemnie bawić; jak już wspominałem - gra jest dla zabawy, a nie dla liczenia i pilnowania się.
- rozgraniczenie itemów, o którym była mowa ostatnio; to samo tyczy się znajdywania ich na wyprawach
- chore zasady powrotów do gry, których z Mantosem padliśmy ofiarami; gra powinna zachęcać do spędzania w niej czasu, a nie na odwrót, nie mylę się?
- szaty dla magów chroniące przez odpryskami; to wiadome, że rzucając czar ognisty, zwykła szata się spali; rozumiem, że brak tego to uproszczenie, dlaczego wiec w tej kwestii uproszczenia się doczekaliśmy, a w kwestii ważniejszej, która naprawdę go wymaga nie? (wagi)
- te wampirze mutageny są chore; aż przypomina mi się czas kiedy nekromanta przychodził do paktu i uczył się 5 zaklęć z ostatniego poziomu w jednym poście o.O (SIC!)