- Interesujące miejsce wybrałeś sobie na spotkanie, Funerisie - powiedział, rozglądając się teatralnie wokół. - Już prawie zapomniałem jak to jest obcować wśród zwykłych, śmiertelnych istot. Mimo wszystko dziękuję Ci. - Funeris stojący obok niego zaprosił go gestem ręki, by się przeszli. Ruszyli w stronę kilku drzew, które dawały cień w ten upalny dzień. Nikt z przechodniów nie ośmielił się podejść na tyle, by dosłyszeć ich rozmowę. A rozmawiali zażarcie i długo, zgadzając się w wielu sprawach, co do których jednak mając inne zdanie.