- Słuchaj. Tu jest moja krew. Jest noc, więc krew ma zdolności lecznicze. Jako, że nie masz złamań otwartych, tylko obrażenia wewnętrzne, nie mogę polać ran krwią. Ale i tak powinna postawić Cię dość szybko na nogi. Nie jest tego dużo, ale po jej spożyciu, rano powinieneś czuć się już dużo lepiej. Krwiaki, wewnętrzne stłuczenia powinny szybko zniknąć, a połamane kości szybciej się zrosnąc. Sprawdzę jeszcze ustawienie kończyn, aby zrosły się prawidłowo - rzekł Gunses i zaczął obserwację. Kości rąk, chociaż zdruzgotane, były w dobrym ułożeniu. Kości nóg były jednak lekko przestawione. Gunses korzystając ze swojej nadludzkiej siły i szybkości, bez problemu nastawił je. Nie obyło się bez krzyku Adnimsa, który po chwili zemdlał ułatwiając Gunsesowi prace. Wampir wyjął kilka drewnianych klapek, które leżały w szafie, z zasłony zrobił prowizoryczne bandaże. Usztywnił nogi klapkami i obwiązał strzępkami zasłon. Sprawdził kości łopatki. Połamane, ale w dobrze ułożone.
- Budź się! - zawołał klepiąc po twarzy rannego, tak długo, aż ten nie odzyskał świadomości - Możliwe że wystąpi gorączka i obrzęk ciała. Dlatego radzę, abyś to bypił. Krew jak krew... Może Ci nie smakować, ale uwierz mi, pozbierasz się po tym całkiem szybko. Urazy wewnętrzne powinny zniknąć do rana, a kości wstępnie zrosnąć, ale poczekasz jeszcze kilka dni. Może uda się przysłać tu jakiegoś maga? No pij... - rzekł i przysunął puchar do ust