Iddeous zawołał w kierunku orka. Natychmiast obrócił się i ruszył na żołnierza. Zamachnął się mocno i uderzył prosto w Iddeousa. Ledwo zdążył zrobić unik, gdy natychmiast padł na niego drugi cios. Tym razem pochylił się unikając ucięcia głowy. Ork walczył zaciekle, był w amoku. Iddeous nie zadał do tej pory, ani jednego ciosu. Cóż, skóra orka była twarda jak kamień, a jeszcze był on ogromnej postury, więc drobne skaleczenie nie miało prawa pozbawić go sił. Iddeous ciął po nodze, ostrze jednak ledwo drasnęło twardą skórę potwora. Ork uniósł Iddeousa w powietrze i rzucił nim przed siebie. ÂŻołnierz runął na ziemię, chyba sobie coś przy tym łamiąc. Nie przeszkodziło mu to jednak w podniesieniu się. Wojownik postanowił zmęczyć olbrzyma, dzięki czemu zyska przewagę szybkościową. Przystąpił do działania. Ork nadal wyprowadzał ciosy, ale czynił to w pewnym schemacie. Najpierw ciął z lewej, później z za szyi, a na końcu ciął po klatce piersiowej. ÂŻołnierz przystosował się do ruchów orka, ale nie spodziewał się, że będzie robił tak cały czas. I owszem, ork przygotowywał się do pchnięcia. Mimo tego, że uczynił to niezgrabnie, to mógł sporządzić sporo szkód Iddeousowi, gdyby nie odepchnięcie miecza orka. Iddeous uderzył rękojęścią o twarz przeciwnika. Wybił mu ząb, złamał nos oraz ogólnie skaleczył twarz. Wyprowadził potem cios na klatkę piersiową. Nie zadało to szkód orkowi. Potwór zamachnął się z całej siły. Wojownik próbował odparować, ale z trudem utrzymał miecz w ręce, gdyż siła uderzenia była miażdżąca. Ork próbował znowu wyprowadzić cios z boku. Iddeous zrobił unik. Szybko się zamachnął, ale ork odparował cios. Tym razem to olbrzym uderzył, ale Iddeous uniknął ciosu. Uderzył z całej siły rękojeścią w ciemię łba orka. Ork padł na ziemię. - No, za bardzo innego sposobu nie było.- powiedział Iddeous. - Resztę trzeba znaleźć, a on na pewno mi pomoże.