- Zgoda, pojadę. - odpowiedział i jął przygotować się do wyjazdu. Niewiele mu to zajęło, gdyż przypasał jedynie miecz, za pazuchę wsadził nieco żarcia i popitki, uporządkował nieco swój kubrak, włosy i buty rzecz jasna i już udał się na południowy wschód, z zamku do wioski ulokowanej nad jeziorem. Szczerze mówiąc, to raczej do tamtejszej karczmy, gdzie chciał zapytać się o problem, jaki miał ajent.