A oto i przeciwnik... pomyślał i schylił się. Wziął w rękę kamień, podrzucił lekko sprawdzając wagę i aerodynamikę, po czym cisnął celując w łeb. A nuż się poszczęści. Nie poszczęściło się. Kamień uderzył w ziemię pół metra od zwierzęcia. Wilk zaczął wściekle ujadać i rzucił się na człowieka.
Starzec czekał. Obserwował, wyszukiwał wszystkich możliwych wad w swoim przeciwniku. Ale jak to zwykle było z matką naturą, wad owych była bardzo mało, a może i wcale. Mógł co najwyżej wykorzystać agresję i wściekłość wilka, przez którą zwykle popełnia się błędy. Naszło go refleksja, że gdyby jakieś potężne zwierzę miało rozum i zdolność do reprodukcji podobną do człowieka, to na sto procent zawładnęło by światem. Tymczasem wilk był już przy Elrondzie i skoczył na zaskoczonego człowieka. Podobno najlepszą obroną jest atak. Nie zgadzał się z tym. Unik jest równie ważny i właśnie to mu przyszło do głowy jako pierwsze, a nie wymachiwanie młotem. Odskoczył w bok, upadł na kolana, ale szybko poderwał się i odwrócił. Wilk był szybki. Wystarczyła sekunda by był przy człowieku z chęcią odgryzienia mu tego i owego. Tak też postąpił, zanurkował w dół jak strzała, z rozwaloną paszczą, chcąc dosięgnąć lewej nogi nieszczęśnika. Elrond zręcznie odsunął ją do tyłu zmieniając środek ciężkości na prawą nogę, teraz wysuniętą. I wykorzystując ułożenie ciała uderzył z lewej, równolegle do podłoża. Cios nie był potężny, ale wystarczył by obić pysk wilkowi i przejąć inicjatywę. Przeciwnik zapiszczał i odsunął się. Elrond poszedł za ciosem, tym razem atakując z prawej. Wilk jednak nadal posiadał trzeźwość umysłu, toteż w porę odskoczył. Starzec zaczął się cofać. Widział że nie ma co powtarzać w nieskończoność łatwych do przewidzenia ataków. Tym razem chciał by bestia sama zaatakowała. Odsuwał się po lekki półkolu, trzymając Kruczy Dziób nisko. Tak jak przewidział wilk ponownie skoczył. Dystans między nimi umożliwił mu to. Elrond szybko odskoczył do tyłu na bezpieczną odległość i z całej siły grzmotnął nadlatującą bestię z dołu w żuchwę. Wilk upadł na ziemię, musiał być porządnie ranny. Elrond nie zwlekał, w dwóch krokach był przy przeciwniku i robiąc potężny zamach, rozłupał czaszkę małej bestii.
Otarł pot z czoła i podszedł do Respeva.
[Walka bronią obuchową: podstawowe techniki walki [50%]]