Elfka wzięła sztylet od Zeyfara. Podziękowała mu bladym uśmiechem, lecz nie miała pewności, czy go dojrzy. Cała kompania zdawała się być poddenerwowana, ale dziewczyna w tym przodowała. Nigdy nie widziała wilkołaka ani nie walczyła sztyletem, choć broń od maurena dodała jej trochę pewności siebie. Poza tym kto by się nie bał, słysząc zewsząd o zagrożeniu, lecz go nie widząc, słysząc czy czując?
Zeyfar zdawał się wiedzieć, co czynić w starciu z wilkołakiem, jednak Nessa zerkała co chwilę na Aragorna, króla i "Gunsesa, tak dla jasności". Oni wydawali się być najbardziej doświadczeni z całej grupy. Oczywiście był jeszcze elfi mistrz magii, ale Nuda nie miała pojęcia, gdzie jest.
Miała ogromną ochotę podjechać do swojego przełożonego, ale przecież nie mogła teraz okazać słabości. Zacisnęła dłoń na rękojeści sztyletu i prawie niedosłyszalnie zaczęła sobie powtarzać:
- Lewa flanka, lewa flanka, lewa flanka. Nie ruszać się. Lewa flanka, lewa flanka.