Autor Wątek: W głąb dracońskich ruin.  (Przeczytany 64829 razy)

Description:

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Offline Elrond Ñoldor

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 17213
  • Reputacja: 14987
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: W głąb dracońskich ruin.
« Odpowiedź #580 dnia: 23 Styczeń 2012, 15:43:12 »
// Odtrąciłeś potężny atak? Walka trwa w najlepsze, a ty schylasz się by pozbierać kości szkieletu?

Offline Malavon

  • Krwawe Kruki
  • ***
  • Wiadomości: 1229
  • Reputacja: 1342
  • Płeć: Mężczyzna
  • Prawda broni się sama
    • Karta postaci

Odp: W głąb dracońskich ruin.
« Odpowiedź #581 dnia: 23 Styczeń 2012, 15:47:05 »
Malavon stanął do walki z kościejami koło Diomedesa. Ciął od lewej, lecz przeciwnik sparował lekko uderzenie. Spróbował więc kombinacji, cięcie od prawej, lewej i znów prawej. Dwa pierwsze ataki udało mu się odbić, jednak trzeci nadciął i tak wątłą kość ramienia. Ramię poleciało na ziemię. korzystając z okazji, elf chwycił mocniej rękojeść i uderzył jej głowicą prosto w czaszkę szkieletu. Rozległ się charakterystyczny trzask, a wróg rozsypał się po ziemi. Nie było czasu na odpoczynek. Po chwili elf stanął do kolejnej walki z drugim już szkieletem. Tym razem zaatakował błyskawicznie uderzając w bark. Miecz jedynie wgryzł się nieco w kość nie wyrządzając mu większej krzywdy. Pchnięcia też nie miały tu sensu, gdyż wróg nie posiadał ciała. Rekrut Gildii postanowił posłać kopniaka prosto na klatkę wroga. Wykonał ruch i połamał częściowo żebra kościeja. Kiedy ten padł na ziemię, doskoczył do niego i z impetem zgniótł butem czaszkę.

3/13 Szkielet

Forum Tawerny Gothic

Odp: W głąb dracońskich ruin.
« Odpowiedź #581 dnia: 23 Styczeń 2012, 15:47:05 »

Offline Hagmar

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 15659
  • Reputacja: 16508
    • Karta postaci

Odp: W głąb dracońskich ruin.
« Odpowiedź #582 dnia: 23 Styczeń 2012, 15:50:40 »
Za jednego ze szkieletów wziął się Konrad. Pobiegł do kościotrupa i spróbował wyprowadzić kalsyczne pchnięcie, co jednak zakończyło się fiaskiem, gdyż wróg zablokował atak młodzieńca. Wojownik nie zniechęcił się jednak. Odskoczył w tył. Przez chwilę patrzył tylko na swego przeciwnika. Szkielet spróbował wykonać pchnięcie, którego Artin uniknął. Następnie nieprzyjaciel znów spróbował zaatakować młodego łowcę przy pomocy potężnego uderzenia. Konrad wiedział, że teraz ma szansę na zwycięstwo. Kiedy szkielet już zamachnął się na młodzieńca, ten dokonał wytrącenia broni. Cała ręka nieprzyjaciela została odrzucona w tył. Zanim przeciwnik zdążył się pozbierać, Artin wyprowadził decydujący cios w czaskę wroga. ÂŁowca odniósł zwycięstwo.

Zdobywam
206x kość Szkieletu, zgadza się?
//Nawet worka nie masz, nie odtrąciłeś potężnego ataku. Szkielet wytrącił Ci broń i zostawił głębokie cięcie przez całą klatkę piersiową.

//Edziu precz xD Ja dobrze widzę.


2/13

Offline Arti

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 739
  • Reputacja: 572
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: W głąb dracońskich ruin.
« Odpowiedź #583 dnia: 23 Styczeń 2012, 15:53:35 »
  - To i ja może dam radę jednego załatwić. - rzekł młodzieniec i uzbroił swoją wyrzutnię sztyletów. Wziął czaszkę jednego ze szkieletów na cel. Po chwili rozległ się świst powietrza, a czaszka wraz z kawałkiem obojczyka poszybowała wraz z pędzącym sztyletem. I jak ja go teraz znajdę....
 - Ktoś chętny wykończyć tę paskudę? - zapytał.

Offline Hagmar

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 15659
  • Reputacja: 16508
    • Karta postaci

Odp: W głąb dracońskich ruin.
« Odpowiedź #584 dnia: 23 Styczeń 2012, 15:57:07 »
Malavon stanął do walki z kościejami koło Diomedesa. Ciął od lewej, lecz przeciwnik sparował lekko uderzenie. Spróbował więc kombinacji, cięcie od prawej, lewej i znów prawej. Dwa pierwsze ataki udało mu się odbić, jednak trzeci nadciął i tak wątłą kość ramienia. Ramię poleciało na ziemię. korzystając z okazji, elf chwycił mocniej rękojeść i uderzył jej głowicą prosto w czaszkę szkieletu. Rozległ się charakterystyczny trzask, a wróg rozsypał się po ziemi. Nie było czasu na odpoczynek. Po chwili elf stanął do kolejnej walki z drugim już szkieletem. Tym razem zaatakował błyskawicznie uderzając w bark. Miecz jedynie wgryzł się nieco w kość nie wyrządzając mu większej krzywdy. Pchnięcia też nie miały tu sensu, gdyż wróg nie posiadał ciała. Rekrut Gildii postanowił posłać kopniaka prosto na klatkę wroga. Wykonał ruch i połamał częściowo żebra kościeja. Kiedy ten padł na ziemię, doskoczył do niego i z impetem zgniótł butem czaszkę.

//Skąd u elfa taka siła, cofam ruch.

1/13 Szkielet
  - To i ja może dam radę jednego załatwić. - rzekł młodzieniec i uzbroił swoją wyrzutnię sztyletów. Wziął czaszkę jednego ze szkieletów na cel. Po chwili rozległ się świst powietrza, a czaszka wraz z kawałkiem obojczyka poszybowała wraz z pędzącym sztyletem. I jak ja go teraz znajdę....
 - Ktoś chętny wykończyć tę paskudę? - zapytał.
//Nie trafiłeś.
« Ostatnia zmiana: 23 Styczeń 2012, 16:12:29 wysłana przez Aragorn »

Offline Malavon

  • Krwawe Kruki
  • ***
  • Wiadomości: 1229
  • Reputacja: 1342
  • Płeć: Mężczyzna
  • Prawda broni się sama
    • Karta postaci

Odp: W głąb dracońskich ruin.
« Odpowiedź #585 dnia: 23 Styczeń 2012, 16:13:23 »
-Ja. - odpowiedział krótko do Aertha. Malavon wyleciał i gruchotnął pięścią w szczękę szkieletu. monstrum cofnęło się, ale elf pożałował tego. Rękę przeszył ból, gdy trafiła na twarde kości. Zagryzł wargi i wyprowadził szybki atak w głowę szkieletu. Przeciwnik się uchylił i sam zaatakował. Elf na zmianę odbijał cięcia i posyłał kolejne ciosy pięścią w kościeja. W momencie kiedy czaszka wyglądała już na gotową do skruszenia, grzmotnął głownią rękojeści jak wcześniej i pozbył się natręta.

3/13

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: W głąb dracońskich ruin.
« Odpowiedź #586 dnia: 23 Styczeń 2012, 16:15:12 »
Zeleris, pokrzepiony posiłkiem, kroczył zadowolony korytarzem. Wszystko było by całkiem nieźle, gdyby nie kawałek wołowiny, który utkwił mu pomiędzy kłami. Dracon usilnie próbował wydobyć go językiem, coby nie grzebać w ustach pazurami. Było to zajęcie niezwykle zajmujące, więc nie zwrócił uwagi na dość niepokojące odgłosy. A był nim chrupot kości. Zauważył zagrożenie w chwili, gdy ożywione szkielety weszły w krąg światłą z pochodni. Walka w tej chwili byłą nie na rękę magowi. Po pierwsze, nie miał kostura. Po drugie, zabliźniona rana wciąż mu doskwierała. Po trzecie, kawałek wołowiny cały czas tkwił pomiędzy kłami. Było to niezwykle irytujące. Jeden z nieumarłych w pewnym stopniu zdał sobie sprawę (raczej nie można powiedzieć, że go dostrzegł, z racji braku gałek ocznych) z obecności "nieuzbrojonego" maga. I postanowił zrobić mu krzywdę. Zwrócił więc się ku niemu, chrupocząc kośćmi i obdarzając Flemela swoim wiecznym uśmiechem. Zeleris nie miał zamiaru zbliżać się do przeciwnika uzbrojonego w ostry miecz. Od pewnego czasu czuł wewnętrzne "fuj" do wszelkich ostrych narzędzi. Dlatego zaczął się wycofywać.
- Odczep się ode mnie, świrze. - wypowiedział pradawne zaklęcie, używane zazwyczaj w takich sytuacjach. Dało ono tyle, że ożywieniec przyspieszył. W zamian mag wkupił wolę i cisnął w przeciwnika psionicznym pociskiem. Szkielet zachwiał się, lecz parł dalej. Więc mag ponownie uderzył psioniką. Tym razem zdołał przewrócić przeciwnika. Kościsty chudzielec wypuścił miecz, gdy jego stare gnaty uderzyły o ziemię. Lecz magia wciąż trzymała je razem. Dracon instynktownie wyczuł okazję, więc skoczył na przeciwnika. Szponiasta łapą błyskawicznie złapał za jego czaszkę i uderzył nią mocno o twardą posadzkę. Kilka razy, aż głowa rozpadła się, co spowodowało ponowna śmierć nieumarłego. Mag wstał z morderczym uśmiechem i błyskiem w oku godnym miłośnika rozbijania czaszek.

4/13

Offline Isentor

  • Wielki Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 32207
  • Reputacja: 27957
  • Płeć: Mężczyzna
  • Zbyt pokręcony, by żyć. l zbyt rzadki, by umrzeć.
    • Karta postaci

Odp: W głąb dracońskich ruin.
« Odpowiedź #587 dnia: 23 Styczeń 2012, 16:31:40 »
-Ja. - odpowiedział krótko do Aertha. Malavon wyleciał i gruchotnął pięścią w szczękę szkieletu. monstrum cofnęło się, ale elf pożałował tego. Rękę przeszył ból, gdy trafiła na twarde kości. Zagryzł wargi i wyprowadził szybki atak w głowę szkieletu. Przeciwnik się uchylił i sam zaatakował. Elf na zmianę odbijał cięcia i posyłał kolejne ciosy pięścią w kościeja. W momencie kiedy czaszka wyglądała już na gotową do skruszenia, grzmotnął głownią rękojeści jak wcześniej i pozbył się natręta.

3/13
//Szkielet nadal żyje. Nic mu nie jest. Od zadawania ciosów gołymi pięściami w czaszkę napuchły Ci palce. Ledwo co możesz trzymać broń.

Offline Adaś

  • Podskarbi Koronny
  • ***
  • Wiadomości: 7908
  • Reputacja: 8331
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: W głąb dracońskich ruin.
« Odpowiedź #588 dnia: 23 Styczeń 2012, 16:40:05 »
Widząc szkielety powoli dobyłem swój miecz. W końcu coś się działo. Za młynkowałem dwa razy mieczem i ruszyłem do walki. Widząc pierwsze lepsze ciało zbudowane z kości przygotowałem się do ataku. Zaatakowałem klasycznie prawostronnie z góry ale na nie wiele się to zdało bo przeciwnik sparował mój cios. Szybko się wycofałem. Po krótkim zastanowieniu i sparowaniu ciosu przeciwnika postanowiłem zaryzykować. Czekałem na odpowiednią chwilę, a czekać długo nie musiałem. Szkielet postanowił mnie pchnąć mieczem. A to dało mi szanse, błyskawicznie zacząłem "kręcić" mieczem po ostrzu truposza. Zdezorientowany szkielet wypuścił miecz z dłoni. Teraz mogłem dokończyć dzieła, w dość brutalny sposób. Błyskawicznie przyskoczyłem do przeciwnika równocześnie ucinając a raczej łamiąc mu jego rękę. Gdy kończyna leżała na ziemi, szybko przerzuciłem miecz do lewej ręki, podciąłem własną nogą, co oczywiście spowodowało upadek szkieletusia. Jak tylko przeciwnik leżał na ziemi błyskawicznie nad nim uklęknąłem i chwyciwszy prawą dłonią zacząłem bić z całej siły jego głową o podłogę ruin. Musiałem mocno się wysilić aby rozbić jak najdokładniej czaszkę.
2/13
 

//A kij ja nawet nie rozumiem tego waszego odliczania wpierw jest trzy później dwa i znowu trzy. <huh>
//A i pierdziele to nie wiem jakie ruchy wykonywaliście bo większości nie czytałem, więc temu komu chce się to przeczytać niech w razie czego da znać na pw. Włącznie z samymi błędami w walce.
« Ostatnia zmiana: 23 Styczeń 2012, 16:46:56 wysłana przez Adaś »

Offline Isentor

  • Wielki Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 32207
  • Reputacja: 27957
  • Płeć: Mężczyzna
  • Zbyt pokręcony, by żyć. l zbyt rzadki, by umrzeć.
    • Karta postaci

Odp: W głąb dracońskich ruin.
« Odpowiedź #589 dnia: 23 Styczeń 2012, 16:44:54 »
//Naliczyłem dwa zabite szkielety.

Offline Koza123

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 1806
  • Reputacja: 1380
  • Płeć: Mężczyzna
  • Meeeedyk!
    • Karta postaci

Odp: W głąb dracońskich ruin.
« Odpowiedź #590 dnia: 23 Styczeń 2012, 16:47:10 »
Ranny Konrad wycofał się do miejsca, w którym przebywał również Diomedes.
-Wiesz co, chyba zaczynam Cię rozumieć...- Młodzieniec syczał z bólu (albo raczej bulu). Miał nadzieję, że ktoś mu szybko pomoże.

Offline Malavon

  • Krwawe Kruki
  • ***
  • Wiadomości: 1229
  • Reputacja: 1342
  • Płeć: Mężczyzna
  • Prawda broni się sama
    • Karta postaci

Odp: W głąb dracońskich ruin.
« Odpowiedź #591 dnia: 23 Styczeń 2012, 16:53:11 »
Malavon również cofnął się w tył. Podciął swojego przeciwnika i odsunął się pozwalając reszcie zając się niebezpieczeństwem. Ręką niemiłosiernie pulsowała bólem, który uniemożliwiał mu pewne trzymanie ostrza. Miał serdecznie dość tych szkieletów.

Offline Eric

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 6260
  • Reputacja: 7717
  • Płeć: Mężczyzna
  • Pay respect, minor peasant!
    • Karta postaci

Odp: W głąb dracońskich ruin.
« Odpowiedź #592 dnia: 23 Styczeń 2012, 16:55:58 »
Diomedes z zaskoczeniem patrzył, jak nieporadnie radzą sobie w walce jego towarzysze. Część wyglądała, jakby nie do końca wiedziała, jak należy posługiwać się mieczem. Chętnie wpadłby między nich i to pokazał, ale cóż... Nie dałby rady tego zrobić. Nie w tym stanie. Równie chętnie uderzyłby szkielety piorunem kulistym, ale bał się, że trafi przy tym kogoś z kompanii. Z rozbawieniem jednak przyuważył, że chętnie podsmażyłby tyłek niejakiemu Konradowi. Nie dał tego po sobie jednak poznać; jego twarz wyrażała troskę i zmartwienie, a także jakieś zwątpienie i żal do siebie samego. Naprawdę chciał pomóc swoim towarzyszom. Nie chodziło tu tylko o możliwość radosnego rozłupania kilku czaszek, która niewątpliwie również była kusząca. Po prostu chciał udowodnić sobie, że nie jest w tym momencie bezużyteczny. Nie miał niestety takiej możliwości, nad czym wielce ubolewał. Podniósł dłoń, w której trzymał różdżkę i wycelował w jeden ze szkieletów. Wodził jej końcem za poruszającym się celem, ale nagle jego ręka zaczęła drżeć.
- Cholera - syknął i spuścił głowę. Zacisnął drżącą dłoń w pięść i pogrążył się w swym bolesnym żalu. Nie mógł nawet porządnie wycelować, a nawet jeśli by to zrobił, to po drodze mógłby trafić jednego ze sprzymierzeńców... W istocie nie nadawał się do niczego. Jego raniącą serce kontemplację przerwał jednak jeden z wojowników, który ranny powrócił z pola walki. Diomedes z zaskoczeniem przyjrzał się jego obliczu. Nie spodziewał się, by ten odezwał się do niego bez żadnego oszczerstwa w wypowiedzi.
- Tia... - mruknął. - Powiedz mi to jak stracisz zęba, zostaniesz posiekany jak pieczeń ze schabu i pogruchotają ci żebra. Wtedy będziemy mogli pogadać - dodał, opierając się o ścianę.
- Cholera... Będę musiał poprosić Deva, żeby mi przytwierdził tego zęba, bo wyglądam jak ostatni żul - skrzywił się, językiem badając wolne miejsce między dwoma zębami, którego tam być nie powinno.

Offline Anette Du'Monteau

  • Zakon Keitai
  • ***
  • Wiadomości: 9810
  • Reputacja: 12877
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ktoś i każdy, to moje imię.
    • Karta postaci

Odp: W głąb dracońskich ruin.
« Odpowiedź #593 dnia: 23 Styczeń 2012, 17:16:21 »
Opuściłem tyły drużyny, gdy dosłyszałem klekot kości. Przecisnąłem się między walczącymi i bez zbędnego gadania ruszyłem do akcji. Pierwszy szkielet rzucił się na mnie drapieżnie atakując silnym ciosem zza głowy. Podwójny blok pozwolił mi odeprzeć atak. Natychmiast zacząłem wyprowadzać cięciem za cięciem i odłupywać kolejne kawałki kości z szkieletu. Szkielet z coraz większym trudem poruszał ramionami. Uznałem, że nadszedł czas. Złożyłem obie klingi równolegle do siebie i pchnąłem prosto w czaszkę używając całej siły.

3/13

Offline Rikka Malkain

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 1874
  • Reputacja: 2598
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: W głąb dracońskich ruin.
« Odpowiedź #594 dnia: 23 Styczeń 2012, 17:48:57 »
Wampirowi wróciły siły, wstał i ruszył do reszty drużyny. Odgłosy walki było słychać już z daleka, Garik ruszył szybciej, biegł, już po chwili dotarł do reszty. Nie zwlekając wyciągnął miecz i rzucił się do walki. Przeciwnikami okazała się grupa szkieletów. Wampir wziął zamach i zaatakował jednego z nich wyprowadzając potężne cięcie z lewej. Szkielet próbował sparować cios. Nie udało się. Atak wampira wytrącił mu broń z ręki. Martwiak zbytni się tym nie przejął i skoczył na Garika z wyciągniętymi rękoma, Wampir uskoczył w bok, a potwór wywrócił się. Nie zwlekając ani chwili, Wampir dobił go potężnym ciosem w czaszkę.

4/13     

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: W głąb dracońskich ruin.
« Odpowiedź #595 dnia: 23 Styczeń 2012, 17:58:11 »
Dracon oczywiście dostrzegł co się dzieje. To, ze co niektórzy członkowie drużyny nie najlepiej radzą sobie z kościstym przeciwnikiem. Zdenerwowało go to. Tak po prostu. Zdenerwowała go sama obecność nieumarłych, to że nie miał kostura, że blizna na piersi piekła go, że nie mógł tutaj użyć co potężniejszych zaklęć, oraz to, że gdy rozbijał czaszkę szkieletu, to pobrudził sobie szatę. Słowem, był wkurzony. A wkurzony Dracon jest raczej niezbyt miłym osobnikiem. I przekonać o tym mógłby (gdyby miał choć trochę świadomości, a nie był tylko bezwolnym narzędziem) kolejny ożywiony szkielet. Flamel zastosował podobna taktykę, jak w przypadku poprzedniego ożywieńca. Najpierw cisnął w przeciwnika kilkoma uderzeniami psionicznymi. Nie były one nazbyt silne, aby nie marnować mocy, ale wystarczające, aby go spowolnić. Po trzecim z kolei uderzył mocniej. Na tyle, aby pchnąć mocno nieumarłego i trzasnąć nim o ścianę. Kości zachrzęściły, szkielet wypuścił miecz, a mag natychmiast odciągnął broń od ożywieńca. I skoczył. Złapał za czaszkę i z całych, niemałych, sił trzasnął nią w ścianę. Pojawiło się kilka pęknięć, więc mag ponowił uderzenie. Potylica ożywieńca wgniotła się nieco. Zeleris uderzył jeszcze raz i tym razem czaszka pękła. Jej kawałki wysypały się spomiędzy szponów maga, a kości już pozbawione namiastki życia, opadły na ziemię.

5/13

Offline Anette Du'Monteau

  • Zakon Keitai
  • ***
  • Wiadomości: 9810
  • Reputacja: 12877
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ktoś i każdy, to moje imię.
    • Karta postaci

Odp: W głąb dracońskich ruin.
« Odpowiedź #596 dnia: 23 Styczeń 2012, 18:15:31 »
Nie spocząłem na laurach po pierwszym szkielecie i wziąłem się zaraz za kolejnego. Zręcznie blokowałem i odbijałem nadciągające ataki kościotrupa. Co jakiś czas klinga wyśliznęła mi się, aby uderzyć w czaszkę przeciwnika. Miecz robił niewielkie nacięcia na jej powierzchni. Musiałem przyznać, że walki z nimi była dość mecząca. Potężnym cięciem pozbawiłem szkielet ramienia na wysokości łokcia. Kończyna razem z bronią padła na ziemie. Chwyciłem pewniej ostrza i ciąłem jednocześnie poniżej czaszki. Podwójny atak musiał przeciąć stare już kręgi szyjne. Głowa kościeja przeturlała się po podłodze, a żeby sprawiedliwości było zadość z impetem przebiłem ją mieczem.
Następny przeciwnik zaatakował paskudnie od prawej. Odskoczyłem w bok trafiając na ścianę. Nie miałem gdzie się ukryć, a na mnie pędził już kolejny cios. Przykucnąłem błyskawicznie i podciąłem szkielet. Gruchot kości słyszał chyba każdy. Nie czekając na dalsze reakcje ożywieńca uruchomiłem ukryte ostrze. Stal wysunęła się niemal od razu. Uderzyłem nim trzy razy prosto w miejsce, gdzie kiedyś była twarz. Udało mi się nieznacznie skruszyć mu paskudną gębę. Złapałem, więc za potylicę i biorąc przykład z Adamusa rozpocząłem rytmiczne uderzanie o twardy kamień. Po dłuższej chwili kości nie wytrzymały, cały przód czaszki popękał i rozleciał się na kawałki.

7/13

Offline Adaś

  • Podskarbi Koronny
  • ***
  • Wiadomości: 7908
  • Reputacja: 8331
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: W głąb dracońskich ruin.
« Odpowiedź #597 dnia: 23 Styczeń 2012, 18:50:10 »
Gdy mój pierwszy przeciwni już "gryzł" ziemię, błyskawicznie dźwignąłem się z ziemi. Kolejny młynek i broń ułożyła się wzdłuż mojego przed ramienia. Ruszyłem na kolejnego przeciwnika, zręcznie unikałem jego ciosów nie wyprowadzając w tym żadnego swojego. Wolałem zachować siły. Przy jednym piruecie znalazłem się za jego plecami. Grzechem by było nie skorzystać z okazji, Zamachnąłem się ręką i ostrze niestety tylko nadcięło w połowie kręgosłup umarłego. Nie podobało mi się to, a do tego jeszcze ten zamachnął się swoim mieczem, w dodatku ledwie zdołałem tego uniknąć ale na mojej szyi pozostała płytka szrama z której powoli spływało osocze. To mnie zdenerwowało już całkowicie, za młynkowałem bronią kolejny raz i zacząłem wyprowadzać serie uderzeń które przeciwnik ledwie zdołował parować. A to mnie jeszcze bardziej denerwowało, w szale bitewnym sprowadziłem go pod samą ścianę. Przy party do muru postanowił wyprowadzić morderczy atak.  Rzucił się na mnie z mieczem skierowanym w mój tors. Unik przyszedł mi bez problemu w końcu przeciwnik nie zbyt patrzył jak biegnie. Z nalawszy się z powrotem za plecami umarłego poprawiłem nacięty już w połowie kręgosłup co spowodowało ostateczne rozcięcie go na pół i upadek kościstego wojownika.

8/13

Offline Hagmar

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 15659
  • Reputacja: 16508
    • Karta postaci

Odp: W głąb dracońskich ruin.
« Odpowiedź #598 dnia: 23 Styczeń 2012, 18:52:37 »
W pewnej skrzyneczce wewnątrz umysłu Aragorna leżała zamknięta Czarna Skaza, dracon panował nad nią od dnia przemiany. Gdy nadchodziła chwila walki, uwalniał część "mocy" by wpaść w pewien rodzaj szału bojowego. Zrobił to też teraz. Dobył dwuręczniaka i zawirował wśród szkieletów, dał się otoczyć trzem, nie czekał jednak na ich ruch. Potężny zamach przeszedł między żebrami i przeciął kręgosłup, jednocześnie sparował uderzenie drugiego odpychając go telekinezą, ciął z góry z ogromną siłą roztrzaskując czaszkę, trzeciemu wytrącił broń i ponownie ciął z góry rozrąbując kolejny czerep. Czołgającemu się szkieletowi zmiażdżył czaszkę skacząc na nią. Na wszelki wypadek zrobił to samo pozostałym.

10/13

//Adaś on nadal żyje, dałem dobre staty.

Offline Isentor

  • Wielki Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 32207
  • Reputacja: 27957
  • Płeć: Mężczyzna
  • Zbyt pokręcony, by żyć. l zbyt rzadki, by umrzeć.
    • Karta postaci

Odp: W głąb dracońskich ruin.
« Odpowiedź #599 dnia: 23 Styczeń 2012, 18:54:16 »
//7 Szkieletów nie żyje. Rozbijanie kości mieczem ze słabego minerału po pewnym czasie skutkować będzie wyszczerbieniem ostrza.


Gdy mój pierwszy przeciwni już "gryzł" ziemię, błyskawicznie dźwignąłem się z ziemi. Kolejny młynek i broń ułożyła się wzdłuż mojego przed ramienia. Ruszyłem na kolejnego przeciwnika, zręcznie unikałem jego ciosów nie wyprowadzając w tym żadnego swojego. Wolałem zachować siły. Przy jednym piruecie znalazłem się za jego plecami. Grzechem by było nie skorzystać z okazji, Zamachnąłem się ręką i ostrze niestety tylko nadcięło w połowie kręgosłup umarłego. Nie podobało mi się to, a do tego jeszcze ten zamachnął się swoim mieczem, w dodatku ledwie zdołałem tego uniknąć ale na mojej szyi pozostała płytka szrama z której powoli spływało osocze. To mnie zdenerwowało już całkowicie, za młynkowałem bronią kolejny raz i zacząłem wyprowadzać serie uderzeń które przeciwnik ledwie zdołował parować. A to mnie jeszcze bardziej denerwowało, w szale bitewnym sprowadziłem go pod samą ścianę. Przy party do muru postanowił wyprowadzić morderczy atak.  Rzucił się na mnie z mieczem skierowanym w mój tors. Unik przyszedł mi bez problemu w końcu przeciwnik nie zbyt patrzył jak biegnie. Z nalawszy się z powrotem za plecami umarłego poprawiłem nacięty już w połowie kręgosłup co spowodowało ostateczne rozcięcie go na pół i upadek kościstego wojownika.

8/13
//Szkielet nadal żyje, czołga się po ziemi do Ciebie.


Opuściłem tyły drużyny, gdy dosłyszałem klekot kości. Przecisnąłem się między walczącymi i bez zbędnego gadania ruszyłem do akcji. Pierwszy szkielet rzucił się na mnie drapieżnie atakując silnym ciosem zza głowy. Podwójny blok pozwolił mi odeprzeć atak. Natychmiast zacząłem wyprowadzać cięciem za cięciem i odłupywać kolejne kawałki kości z szkieletu. Szkielet z coraz większym trudem poruszał ramionami. Uznałem, że nadszedł czas. Złożyłem obie klingi równolegle do siebie i pchnąłem prosto w czaszkę używając całej siły.

3/13
//Szkielet żyje.


Wampirowi wróciły siły, wstał i ruszył do reszty drużyny. Odgłosy walki było słychać już z daleka, Garik ruszył szybciej, biegł, już po chwili dotarł do reszty. Nie zwlekając wyciągnął miecz i rzucił się do walki. Przeciwnikami okazała się grupa szkieletów. Wampir wziął zamach i zaatakował jednego z nich wyprowadzając potężne cięcie z lewej. Szkielet próbował sparować cios. Nie udało się. Atak wampira wytrącił mu broń z ręki. Martwiak zbytni się tym nie przejął i skoczył na Garika z wyciągniętymi rękoma, Wampir uskoczył w bok, a potwór wywrócił się. Nie zwlekając ani chwili, Wampir dobił go potężnym ciosem w czaszkę.

4/13     
//Szkielet żyje.

Forum Tawerny Gothic

Odp: W głąb dracońskich ruin.
« Odpowiedź #599 dnia: 23 Styczeń 2012, 18:54:16 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top
anything