Malavon złapał za miecz i przyjął zwykłą sobie postawę bojową. Lewą nogę wystawił do przodu razem z ramieniem. Prawie rękę z bronią oraz stopa pozostawały z tyłu. W tym momencie wilk zaczął biec. Elf odskoczył lekko w bok i spróbował ciąć. Miecz jedynie pozbawił bestię kilku kłaków na plecach. Zwierzę spoglądało na mężczyznę szczerząc wściekle kły. Wilczur skoczył przed siebie z wyciągniętymi łapami. Malavon znów uskoczył i odbił pazury płazem klingi, po czym wymierzył celne cięcie od prawej. Bestia wydała z siebie skowyt. Nad lewą łapa widniała szeroka karmazynowa linia. Mimo obrażeń wilk kroczył dalej nerwowo wokół elfa. Sam Malavon wiedział również, że to jeszcze nie koniec. Jakiś dźwięk rozproszył uwagę elfiego przybysza. Bestia skorzystała i rzuciła się na biedaka. Ten jednak zdążył obronić się mieczem, wsadzając go poziomo między zęby zwierza. Siłowali się tak trochę, gdy w końcu Malavonowi udało się zdobyć przewagę. Zrzucił z siebie wilka, wstał czym prędzej i pchnął go prosto w bok. Bestia osunęła się na bok. Elf zakończył nieprzyjemne spotkanie kolejnym pchnięciem prosto w głowę.
Malavon odszedł na bok i otrzepał się z pyłu. Dopiero teraz zauważył, że jego kubrak ma płytkie nacięcia w paru miejscach. Chcąc odebrać nagrodę przeskoczył ponownie ogrodzenie i zbliżył się do Respeva.
-Zadanie wykonane sir! Coś jeszcze?