A najciekawsze jest to, że to pomogło Warcisławowi, gdyż otrzymał duży dopływ adrenaliny. Wziął wilka w prawą rękę i po prostu oderwał od ciała, a następnie wyrzucił go przed siebie. Taki popis siły zdumiał nawet szkoleniowca. W rzeczywistości przestraszony Warcisław od razu dobył miecza. Co jednak nie oznaczało łatwej walki. Wilk szybko wstał i pokazał, jaki jest zwinny. Okrążył Warcisława i nim ten zdążył się obrócić, spróbował ugryźć mu lewe ramię. Warcisław w ostatniej chwili go dźgnął doprowadzając jedynie do lekkiego zadrapania na jego pysku. Teraz wilk dostał furii i nie bacząc na nic zaatakował frontalnie Warcisława wypychając mu miecz z ręki i rzucając się na jego twarz. Warcisław zdołała zatrzymać napastnika, ale musiał się przed nim bronić tuż nad swoją twarzą. Po minięciu 2 minut wpadł na pomysł, aby jedną z przednich łap wilka wepchnąć mu do pyska, aby się w nią ugryzł, co po 30 - sekundowej walce mu się udało. Wilk zaczął skowyczeć i kuleć. Warcisław nie czekając, aż wilk wróci do sił dobiegł do swojego miecza, dobył go i szybko odciął wilkowi głowę z chirurgiczną dokładnością, tak że zwierzę w ogóle nie cierpiało. Zaraz po dokonaniu tego czynu, Warcisław upadł na ziemię. Po pierwsze dlatego, że był zmęczony, ale po drugie, ponieważ nie czuł się dobrze zabijając drugie żywe stworzenie. To nie jego natura. A przecież żołnierz musi zabijać i ludzi...