Autor Wątek: Wypaczona nadzieja  (Przeczytany 5209 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Patty

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 7406
  • Reputacja: 7093
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wszechwiedzy nie mam, lecz wiem różne rzeczy
    • Karta postaci

Odp: Wypaczona nadzieja
« Odpowiedź #20 dnia: 28 Grudzień 2011, 13:25:30 »
Konie spokojnie szły stępa przed siebie, pozostawiając głębokie ślady kopyt w świeżym śniegu. W nocy porządnie nasypało śniegu, nierzadko wierzchowce musiały wytężyć nieco więcej sił niż zwykle, by przejść dalej. I tak dobrze, że byliśmy konno, wolałabym nie iść w taką pogodę pieszo po trakcie. Las wokół nas wydawał się zadziwiająco spokojny, bezlistne drzewa kołysały się łagodnie w rytm wiatru, nie słychać było żadnych zwierząt. Mnie to cieszyło, nie musiałam tępić klingi na zabijanie stworzeń, których nawet nie chciałam pozbawiać życia. W razie konieczności, owszem. Ale sama z siebie nie zabijałam zwierząt.
- Julianie, daleko jeszcze? - spytałam towarzysza, jednocześnie naciągając kaptur na głowę.

Offline Julian

  • Redakcja
  • ***
  • Wiadomości: 5679
  • Reputacja: 6657
  • Płeć: Mężczyzna
  • Nie tykaj stopy!
    • Karta postaci

Odp: Wypaczona nadzieja
« Odpowiedź #21 dnia: 29 Grudzień 2011, 11:01:18 »
Odwróciłem się do Patty i rzekłem:
- Już niedaleko. Myślami  już możesz wyjmować miecz.

Za zakrętem zobaczyliśmy coś na miało być w zamierzeniu posterunkiem. Tak naprawdę, to zbudowany w pośpiechu szałas. Paliło się przy nim ognisko. Gdy tylko podjechaliśmy do tejże budowli,  ze środka wygramoliły się dwie postacie. Byli to dwaj mężczyźni o rosłej budowie ciała. Uzbrojeni w miecze, a na drzewie obok opierała się tarcza. A przy bali z wodą stały dwa konie.  Nie można powiedzieć, że jest to pełnoprawny posterunek, ale z pewnością nadawał się do szybkiego zawiadomienia wioski. Rolę swoją zatem spełniał.

Patrząc na tą budowlę, mogę jedynie stwierdzić: No, przynajmniej się starali.
Podszedł do mnie jeden z mężczyzn:
- Zartat z Panem! Rozumiem, że to zapowiadane Bractwo ÂŚwitu przybyło, aby pomóc nam w rozwiązaniu problemu.
- No mniej więcej. Czy zdarzyło się coś niezwykłego, coś co mogłoby się okazać wskazówką?
- Ja nic nie słyszałem i nic nie wiedziałem.
Nagle z szałasu wyszedł kolejny mężczyzna i zakrzyknął:
- On łże Panie! Sam żem słyszał dziwne odgłosy z okolic tego budynku! I proszę mi panie powiedzieć, jest środek Hemis, a tam śniegu nie ma! Rozumiem, że bagno, ale tam nawet zwirząt żydnych ni ma!
- Faktycznie, troszeczkę to dziwne.  Przyjrzymy się tamtemu miejscu. Zostawimy tutaj konie, dobrze?
Pierwszy z mężczyzn, stwierdził:
- Dobrze, ale jeżeli zrobi się tutaj niebezpiecznie. To MY uciekamy i lał pies na wasze konie.
- Rozumiem - odparłem chłodnym głosem.

Po czym zwróciłem się do Patty i Tzaro:
- Słuchajcie, teraz wam mogę powiedzieć coś czego dowiedziałem się czytając księgi w Bractwie. Otóż:
Z tego, co nam wiadomo dawno temu te ziemie broniły się przed najazdami bandytów.
 Ta świątynia była ostatnim bastionem obrońców, lecz nie tylko. To w niej schowali się wszyscy od starców po kobiety i dzieci. W chwili, gdy wojska bandytów przerwały linię obrony chłopów świątyni nikt nie pilnował, nie była chroniona. Bandyci urządzili w niej krwawą łaźnie. Nie oszczędzali nikogo. Kobiety gwałcono, a starców i dzieci zabijano z zimną krwią. Od tamtej pory nikt tam nie zaglądał. Nie wiemy, co możemy znaleźć w świątyni. Mogą to być zwykłe wilki, ale także coś gorszego. Nie wiemy. Czytałem także o dawnej działalności nekromantów w tych rejonach. Dlatego nie jestem pewien, co nas spotka, gdy tam wejdziemy. W tamtych czasach to miejsce porastał gęsty las. Nie wiedzieć, czemu zmieniło się to wszystko w bagno.
Tak, najprawdopodobniej mamy będziemy mieli do czynienia  z zombie lub innymi plugastwami. Najpierw musimy jednak ten budynek otworzyć, a znajduję się on dokładnie tam
- tu wskazałem na ruiny pośrodku bagien:

-Ruszajmy.
Zacząłem iść przez bagna.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Wypaczona nadzieja
« Odpowiedź #21 dnia: 29 Grudzień 2011, 11:01:18 »

Offline Axel Ontero

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 387
  • Reputacja: 520
  • Płeć: Mężczyzna
  • "Każdy z nas w życiu jakiś kurs obrał."
    • Karta postaci

Odp: Wypaczona nadzieja
« Odpowiedź #22 dnia: 29 Grudzień 2011, 16:46:48 »
Bardzo ciekawa historia. Słowa wypowiedziane przez Juliana utkwiły mi w pamięci. Wyobraziłem sobie tę świątynie za dawnych czasów jednak teraz widziałem tylko bagno. Ruszyłem za Julianem jedną ręką trzymając rękojeść miecza. Moje nogi coraz bardziej zagłębiały się w błoto.
-Chyba czeka nas trudna walka.- rzuciłem w stronę przyjaciół.


Offline Patty

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 7406
  • Reputacja: 7093
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wszechwiedzy nie mam, lecz wiem różne rzeczy
    • Karta postaci

Odp: Wypaczona nadzieja
« Odpowiedź #23 dnia: 29 Grudzień 2011, 23:41:45 »
Zeskoczyłam z siodła z niemałą przyjemnością. Jazda konno była dla mnie przyjemna, ale tylko na krótką metę. Akceptowałam przejażdżki, ale wielogodzinne eskapady raczej nie nastrajały mnie pozytywnie. Dodatkowo humor psuła wilgotna, przesiąknięta wodą bagnista ziemia. Nienawidziłam bagien. Za dużo czasu spędziłam w takim środowisku, bym mogła czerpać z tego jakąkolwiek przyjemność. W dodatku ten wszechobecny "zapach". Zaczęłam iść, co rusz brodząc w mulistej wodzie.
- No i buty sobie zamoczyłam - mruknęłam, ni to do siebie, ni towarzyszy.

Offline Julian

  • Redakcja
  • ***
  • Wiadomości: 5679
  • Reputacja: 6657
  • Płeć: Mężczyzna
  • Nie tykaj stopy!
    • Karta postaci

Odp: Wypaczona nadzieja
« Odpowiedź #24 dnia: 02 Styczeń 2012, 20:46:03 »
Droga przez bagno nie była długa, lecz mokra. Każdy z nas czuł nieprzyjemny plus wody w  butach. Dotarliśmy do otwartego wnętrza świątyni, które z nie pachniało zbyt przyjemnie.  ÂŻadnych z zapowiadanych krzyków nie było słychać. O dziwo część pochodni w świątyni była zapalona. Woda sięgała conajmniej do poziomu kostek, co nie zapowiadało odpoczynku dla stóp.

Nagle usłyszeliśmy dziwny dźwięk. Na powitanie wyszły nam:
3x Szkielet

///Chcieliście walkę to ją macie ; ) Pamiętajcie o zasadach walki.

Offline Patty

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 7406
  • Reputacja: 7093
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wszechwiedzy nie mam, lecz wiem różne rzeczy
    • Karta postaci

Odp: Wypaczona nadzieja
« Odpowiedź #25 dnia: 03 Styczeń 2012, 23:04:45 »
Szybkim, płynnym ruchem dobyłam miecza. To już nie zależało ode mnie, działanie było wpisane w mięśnie, czysty odruch, na który nie miałam już wpływu. Zbyt mocno oddałam się walce, by móc przejść do normalności. Miecz stał się częścią życia. Odwiodłam skrajny szkielet od jego towarzyszy, ten, zainteresowany łatwą zdobyczą podszedł, w akompaniamencie złowrogiego klekotu nagich kości. Klinga zatańczyła w moich palcach, kompozytowe ostrze runęło ze świstem na wroga. Metal przejechał po kościach, nie czyniąc w zasadzie żadnych szkód. Szkielet wykorzystał sytuację i zaatakował, bezmyślnie, nie stosując żadnej techniki. Automat, któremu kazano bronić terytorium. Uskoczyłam zręcznie, jedynie sztych wrogiego ostrza zahaczył o kolczugę, nie uszkadzając jej jednak. Momentalnie zawirowałam w piruecie, wymijając wroga i szykując się do potężnego cięcia. Wzniosłam miecz za głowę, po skosie, korzystając z dezorientacji uderzyłam wściekle, mocno. Ostra klinga uderzyła z furią w czaszkę kościotrupa, krusząc kości. Szkielet momentalnie się rozsypał, gdy wiążąca go magia rozproszyła się.

1/3 Szkielet. 

Offline Axel Ontero

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 387
  • Reputacja: 520
  • Płeć: Mężczyzna
  • "Każdy z nas w życiu jakiś kurs obrał."
    • Karta postaci

Odp: Wypaczona nadzieja
« Odpowiedź #26 dnia: 04 Styczeń 2012, 09:13:42 »
Gdy ujrzałem nieumarłego podążającego w moją stronę pierwszą mą myślą było wyciągnięcie łuku i atak z dystansu. Lecz przypomniałem sobie, że przy pasie mam miecz wzmacniany srebrem więc zmieniłem plany i szybkim ruchem ręki dobyłem miecza. Przeciwnik podążał w moją stronę. Słyszałem jego kroki coraz wyraźniej. Zaciskając mocniej rękę na rękojeści miecza czekałem aż szkielet podejdzie dostatecznie blisko bym mógł wyprowadzić cios. Oczekiwana chwila nadeszła. Wykonałem pchnięcie w stronę przeciwnika jednak nie udało mi się, chybiłem. W tym czasie szkielet bezmyślnie wykonał klasyczne pchnięcie lecz moje umiejętności walki były lepsze więc bez trudu odparłem jego atak. Spróbujemy inaczej. Postanowiłem wytrącić kościotrupowi broń z ręki. Sukces! Szkielet pozbawiony broni był bezbronny nie mógł atakować jak zarówno się bronić. Pozostało mi tylko rozbić jego czaszkę. Wykonałem potężny cios, kości czaszki szkieletu skruszyły się. Szkielet padł.

2/3 Szkielet.

Offline Julian

  • Redakcja
  • ***
  • Wiadomości: 5679
  • Reputacja: 6657
  • Płeć: Mężczyzna
  • Nie tykaj stopy!
    • Karta postaci

Odp: Wypaczona nadzieja
« Odpowiedź #27 dnia: 05 Styczeń 2012, 21:30:34 »
Ach, szkielety. Czy ta świątynia nie mogła być bardziej oryginalna.
Wyciągnąłem miecz z pochwy. Dobrze, że nie wziąłem tarczy. Tutejsze pomieszczania są zbyt ciasne.
Czekałem. Szkielet zaszarżował na mnie z całą swoją siłą. Udało mi się odparować jego niezbyt silny atak. Jakie to straszne. Ten stwór był kiedyś człowiekiem. Myślał, czuł. A teraz jest czymś. Dziwne są koleje losu.
Zaatakowałem stwora, zamachnąłem się i wykonałem płynny atak. Na skutek tego zardzewiała broń stwora połamała się w pół. Potwór usiłował zaatakować mnie swoimi kościanymi rękami. Wykonałem ukośne cięcie, które spowodowało, że potwór mógł "spoczywać w pokoju"

Przeszukiwaliśmy nadal świątynie. Nagle jeden z nas nadepnął na kafelek. Zdążyliśmy jedynie powiedzieć grupowe
"Co do diaska", gdy za ściany wypadło
6 x zombie

Bez paniki. One są powolne...

Offline Patty

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 7406
  • Reputacja: 7093
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wszechwiedzy nie mam, lecz wiem różne rzeczy
    • Karta postaci

Odp: Wypaczona nadzieja
« Odpowiedź #28 dnia: 06 Styczeń 2012, 00:13:25 »
Już miałąm chować miecz do pochwy, gdy nagle przed nami dało się usłyszeć koszmarny, złowieszczy wręcz jęk. W nozdrza uderzył obrzydliwy smród rozkładającego się ciała, który wywoływał u mnie lekkie zawroty głowy. Skoncentrowałam się jednak na walce, wyciągając przed siebie lewe ramię. Zombie miały pewną interesującą słabość, którą zamierzałam teraz wykorzystać. Skumulowałam trochę energii magicznej, wedle instrukcji nauczycieli z Gildii i mruknęłam - OIIIG - nad dłonią uformowała się ognista strzała, którą bez wahania posłałam w stronę najbliższego zombie. Płomienie rozproszyły się na wysuszonej skórze ożywieńca, sama jednak nie miałam czasu na podziwianie efektów mojej magii. Skoczyłam do przodu, unikając w piruecie ataku kolejnego zombie. Wykorzystując miecz jako przeciwwagę, wyniosło mnie poza zasięg rąk stwora. Sama jednak miałam oręż w ręku, i to bardzo ostry. Stanęłam pewniej i cięłam z wykroku, płynnie przechodząc przez kolejne sekwencje. Srebrzyste, lustrzane ostrze migało w słabym świetle. Potwór jednak nie był bezbronny, moje cięcia nie były zbyt silne, nigdy nie zasłynęłam z olbrzymiej krzepy. Obrzydliwie charcząc, stwór ruszył do przodu, wznosząc pobrużdżone ramiona. Uskoczyłam w bok, wnosząc klingę do potężnego cięcia. Dzięki szkoleniu w Bractwie byłam dużo szybsza od przeciętnego człowieka, postronny obserwator mógłby jedynie dostrzec zamazaną smugę w powietrzu. Kompozytowa klinga wgryzła się w ciało zombie, wyzwalając je od nieżycia. Z rozrąbanego gardła płynęła dziwaczna, obrzydliwa krew. Obróciłam się, widząc dopalającego się ożywieńca i doskoczyłam do niego, skracając jego cierpienia jednym, zamaszystym cięciem, skręcając biodra. Zombie upadło na posadzkę.

2/6 zombie

Offline Axel Ontero

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 387
  • Reputacja: 520
  • Płeć: Mężczyzna
  • "Każdy z nas w życiu jakiś kurs obrał."
    • Karta postaci

Odp: Wypaczona nadzieja
« Odpowiedź #29 dnia: 06 Styczeń 2012, 09:28:05 »
Już było po szkieletach ale z niewielkiej oddali było czuć nie przyjemny zapach. Ów zapach pochodził od zombi. Przeciwnicy podążali w moją stronę jednak ja byłem przygotowany. Zombi były bardzo powolne więc bez pośpiechu schowałem miecz i zdjąłem łuk z pleców i zacząłem do jednego z nich strzelać. Jednak nie było widać efektów. Nie mam innego wyjścia.. I wyjąłem ledwo co schowany miecz.
i rzuciłem w zombi. Mój miecz przebił jego martwe ciało nie miał szans tego przeżyć. Zapomniałem o nim! W tej chwili przypomniałem sobie że jeszcze jeden nieumarły za mną idzie, a ja nie miałem miecza w ręce. Zombi zaatakował bezmyślnie udało mi się zrobić unik. W pośpiechu podbiegłem do poległego zombi i wyjąłem z jego rozkładającego się ciała mój miecz i ruszyłem na kolejnego rywala. Wykonałem potężny cios w jego korpus, a właściwe to w to co z niego zostało. Zombi nie wytrzymał długo z mym mieczem w brzuchu. Gdy padł z jękiem na ziemie wyjąłem miecz i wyczyściłem go z krwi.

4/6 zombi

Offline Julian

  • Redakcja
  • ***
  • Wiadomości: 5679
  • Reputacja: 6657
  • Płeć: Mężczyzna
  • Nie tykaj stopy!
    • Karta postaci

Odp: Wypaczona nadzieja
« Odpowiedź #30 dnia: 07 Styczeń 2012, 12:07:59 »
Ulala, zombie. I to aż dwa na łasce i niełasce mego miecza. Nigdy ich nie lubiłem. Zawsze były odrażające.
Muszę wykorzystać to, że są powolne.

Zombie z strasznym jękiem rzuciły się w moim kierunku. Kątem oka zobaczyłem jak Tzaro powala stwora. Zamachnąłem się i jednym cięciem odciąłem kawałek ręki potwora. Na skutek czego on rzucił się na mnie z obłąkańczym  krzykiem. Ponownie zaatakowałem i trafiłem w coś, co można nazwać wnętrznościami potwora, które zaczęły się węglić. Broń Zartata. Potwór się wywrócił i dobicie jego stało się tylko formalnością. Zaraz, zaraz gdzie jest drugi stwór? Nagle za pleców usłyszałem potworny jęk. Odwróciłem się i pół metra przed sobą zobaczyłem zombie. Odruchowo kopnąłem potwora. Udało mi się tym odsunąć go od siebie, o jakieś 3 metry. Chwyciłem mój miecz i rzuciłem go w potwora przebijając jego klatkę piersiową. Zakończyło to jego żywot.

Wędrowaliśmy po podziemiach. Nagle stanęliśmy na rozdrożu. Droga prowadząca  w lewo była cała umorusana we krwi, a za drzwiami dało się słychać nieprzyjemne dźwięki. Natomiast droga prowadząca na wprost była nie oświetlona.
-Co robimy? - spytałem.

Offline Patty

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 7406
  • Reputacja: 7093
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wszechwiedzy nie mam, lecz wiem różne rzeczy
    • Karta postaci

Odp: Wypaczona nadzieja
« Odpowiedź #31 dnia: 07 Styczeń 2012, 12:53:48 »
Jeszcze zanim wyruszyliśmy, pokonując obrzydzenie, upuściłam krew każdemu z zombie. Nie wiedziałam, do czego mi się taka posoka przyda, ale nigdy nic nie wiadomo, dlatego po kolei zapełniałam buteleczki. Gdy skończyłam, wstałam i ruszyłam wraz z zakonnikami dalej. Patrzyłam chwilę na obie drogi, zastanawiając się, co robić.
- Z jednej strony logiczniejszy wydaje się nieoświetlony korytarz... Z drugiej, to może być pułapka - mruczałam pod nosem, rozmyślając nad drogą - No, Julianie, szybka, męska decyzja.



Zabieram: 6l krwi zombie

Offline Axel Ontero

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 387
  • Reputacja: 520
  • Płeć: Mężczyzna
  • "Każdy z nas w życiu jakiś kurs obrał."
    • Karta postaci

Odp: Wypaczona nadzieja
« Odpowiedź #32 dnia: 07 Styczeń 2012, 13:44:19 »
Wszystkie zombi zostały pokonane przez zakonników. Poszedłem za towarzyszami i zobaczyłem rozwidlenie.
Którędy teraz? Zastanawiałem się nad dalszym posunięciem dość długo. Wpadłem na pewien pomysł i chciałem podzielić się nim z przyjaciółmi. Odwróciłem do nich wzrok i rzekłem:
- To będzie trudna decyzja jak również i duże ryzyko ale mam pewien pomysł. Może się rozdzielimy?
Wypowiadając te słowa patrzyłem z wielkim zastanowieniem raz na Patty a raz na Juliana czekając aż ktoś odpowie.

Offline Julian

  • Redakcja
  • ***
  • Wiadomości: 5679
  • Reputacja: 6657
  • Płeć: Mężczyzna
  • Nie tykaj stopy!
    • Karta postaci

Odp: Wypaczona nadzieja
« Odpowiedź #33 dnia: 07 Styczeń 2012, 14:21:16 »
Popatrzałem na moich towarzyszy i westchnąłem:
- Nie. Rozdzielenie się będzie zbyt niebezpieczne. A my przyszliśmy tutaj, aby wyczyścić tą świątynie z wszelakich plugastw. Bronie w gotowości. Otwieram  drzwi.
Wyjąłem miecz z pochwy. Podszedłem po cichu do drzwi. Na Zartata, co tam może siedzieć. Przełknąłem ślinę i pociągnąłem za klamkę.

Gdy Julian otworzył drzwi runęło na was całe stado, rozwścieczonych:
Trzydziestu Wiewiórek

Gdy tylko zobaczyły najmniejszy błysk światła wybiegły w jego kierunku.
/// Tylko nie próbujcie ich atakować. Psikusa wam zrobiłem : )

Offline Axel Ontero

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 387
  • Reputacja: 520
  • Płeć: Mężczyzna
  • "Każdy z nas w życiu jakiś kurs obrał."
    • Karta postaci

Odp: Wypaczona nadzieja
« Odpowiedź #34 dnia: 07 Styczeń 2012, 14:35:14 »
Jak Julian zbliżył się do drzwi wyciągnąłem miecz. Wole być ostrożny nigdy nie wiadomo co tam mogło się kryć. Widziałem że Julian bał się trochę. Z resztą nie byłem lepszy strach również i mnie ogarnął. Julian chwycił klamkę w tym czasie ja mocniej zacisnąłem rękę na mieczu. Julian otworzył drzwi i wyskoczyły wiewiórki. Odskoczyłem i pozwoliłem małym stworzonkom wyjść ze świątyni. Wiewiórki? Spodziewałem się czegoś bardziej przerażającego. Uśmiechnąłem się i rzekłem:
- Dobra, to co teraz robimy?

Offline Patty

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 7406
  • Reputacja: 7093
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wszechwiedzy nie mam, lecz wiem różne rzeczy
    • Karta postaci

Odp: Wypaczona nadzieja
« Odpowiedź #35 dnia: 07 Styczeń 2012, 23:59:46 »
- Idziemy dalej - uśmiechnęłam się lekko, wsuwając miecz z powrotem do pochwy. Zareagowałam odruchowo, gdy wiewiórki zaatakowały, klinga sama znalazła się w mojej dłoni. Może i było to nieco lekkomyślne, nie trzymać broni w pogotowiu, ale znałam swoje reakcje, gdy tego potrzebowałam, ostrze tylko wyło w powietrzu.
Nie czekając na reakcję towarzyszy, ruszyłam dalej.

Offline Julian

  • Redakcja
  • ***
  • Wiadomości: 5679
  • Reputacja: 6657
  • Płeć: Mężczyzna
  • Nie tykaj stopy!
    • Karta postaci

Odp: Wypaczona nadzieja
« Odpowiedź #36 dnia: 08 Styczeń 2012, 16:33:13 »
Wędrowaliśmy przez wiele godzin. Teoretycznie w każdej chwili moglibyśmy wyjść z tej świątyni. Jednak cały czas towarzyszyły nam pewne odgłosy. Nie raz gubiliśmy się w podziemnych korytarzach. Cały czas byliśmy mokrzy. Woda na podłodze, woda na ścianach, na suficie. Byliśmy głodny i zmarznięci. Z czasem odgłosy zaczęły być bardziej słyszalne. Zaczęliśmy także odczuwać zapach ziół. Wkroczyliśmy do wielkiego pomieszczenia, gdzie straż trzymały:
3x Mumia


To ostatnia walka w tej wyprawie. Przyłóżmy się zatem do tego. Nie muszę tego wam mówić, ale przeczytajcie cechy potwora.

Offline Patty

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 7406
  • Reputacja: 7093
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wszechwiedzy nie mam, lecz wiem różne rzeczy
    • Karta postaci

Odp: Wypaczona nadzieja
« Odpowiedź #37 dnia: 08 Styczeń 2012, 19:32:38 »
Cofnęłam się dwa kroki, wciągając odruchowo w nozdrza intensywny, ziołowy zapach. Nie można było powiedzieć, że było to nieprzyjemne, ale strasznie wierciło w nosie, zdecydowanie bardziej wolałam tabakę. Uniosłam dłoń i wygenerowałam nieco energii magicznej - OIIIG - wyszeptałam, czując dziwaczne uczucie, rodzące się gdzieś w zakamarkach jaźni. Ognista strzała pomknęła w kierunku mumii, kierowana telekinezą. Płomienie rozpełzły się po wysuszonych bandażach, niemal momentalnie je podpalając. Niby zwykła, prosta, ognista strzała, a jakie efekty daje. Sama zaś zwalczyłam w tym czasie to dziwaczne uczucie, przeszkadzające w walce. Ze zdziwieniem rozpoznałam w nim strach. Po prostu bałam się tych istot. Próbując je zignorować, dobyłam miecza i skoczyłam na płonącą mumię, biorąc szeroki zamach. Najprostszym sposobem, by poradzić sobie ze strachem, to wyeliminować jego źródło. Tak mi się przynajmniej wydawało. Klinga przejechała po korpusie potwora, nie czyniąc mu trwałych szkód, ten zaś, ignorując pełgające po nim płomienie zaatakował. Na szczęście był dość powolny, z łatwością uniknęłam ataku i wykorzystując impet, zadałam kolejne cięcie, mocno, znad głowy. Odrąbany czerep mumii uderzył o posadzkę, wydając cichy chlupot.

1/3

Offline Axel Ontero

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 387
  • Reputacja: 520
  • Płeć: Mężczyzna
  • "Każdy z nas w życiu jakiś kurs obrał."
    • Karta postaci

Odp: Wypaczona nadzieja
« Odpowiedź #38 dnia: 09 Styczeń 2012, 15:06:59 »
Stanąłem w bezruchu gdyż poczułem jakiś dziwny zapach. Był to zapach ziół, który pochodził od stojącej niedaleko mnie mumii. Wyciągnąłem łuk i wycelowałem w zabandażowaną głowę potwora. Podświadomość  mi podpowiadała, że nie przyniesie to żadnych efektów. Posłuchałem mojego wewnętrznego głosu, schowałem łuk i dobyłem miecza. Mumia powoli się do mnie zbliżała coraz bardziej odczuwałem zapach ziół. Odczuwałem również strach przed nią. Pierwszy raz widzę tego potwora nie znałem go. Muszę z tym walczyć. Wziąłem się w garść i ruszyłem na przeciw mumii. Miecz zwisał wzdłuż mego ciała, lecz nie na długo. Użyłem go by rozciąć korpus przeciwnika. Porażka! Efekty nie były zbyt obiecujące. Mumia zaatakowała swymi potężnymi rękami jednak za szybka to nie była, z łatwością wykonałem unik. Mumia odwróciła się i ruszyła w moją stronę wydając głośny jęk. Czekałem na nią trzymając miecz oburącz by mój ostateczny atak był mocniejszy. Przeciwnik był już blisko mnie, zamachnąłem się i uderzyłem wprost w jej głowę, która oddzieliła się od reszty ciała i spadła na ziemie. Walka była skończona.

2/3 Mumia

Offline Julian

  • Redakcja
  • ***
  • Wiadomości: 5679
  • Reputacja: 6657
  • Płeć: Mężczyzna
  • Nie tykaj stopy!
    • Karta postaci

Odp: Wypaczona nadzieja
« Odpowiedź #39 dnia: 10 Styczeń 2012, 10:28:37 »
Cóż za interesujący zapach ziół. Nagle usłyszałem straszny odgłos, a za rogu wyszła najprawdziwsza mumia. Natychmiast przystąpiłem do ataku. Wyciągnąłem broń z pochwy i  zamachnąłem się. Broń trafiła w zabandażowane ramie potwora. Jednak to nie zrobiło na nim większego wrażenia. Zawył jedynie donośniej niż zwykle. Próbowała zaatakować mnie swoimi obandażowanymi dłońmi, jednak zrobiłem unik.  Co tu zrobić!? Nie mam magii, ale mam pochodnie! One są wrażliwe na ogień. Mumia była coraz bliżej mnie. Chwyciłem pochodnie i zacząłem atakować nią mumię, jednocześnie trzymając miecz w pogotowiu. Mam pomysł! Potężnie zamachnąłem się mieczem. Atak spowodował dziurę w korpusie potwora. Natychmiast wsadziłem w to miejsce pochodnie. Na skutek czego on spłonął.
3/3 Mumia.

Julian przeszukiwał sarkofagi mumii i znalazł ciekawy dokument, który trafi do Biblioteki Bractwa:

„Kroniki obrony wioski Laurent
Zapiski z dnia 25 III 26221 roku.
 Znów zaatakowano naszą wioskę. Siłami chłopów zgrupowanych w milicji obywatelskiej odparliśmy atak. Straciliśmy jednak jeden budynek gospodarczy, który został podpalony przez łuczników. Chłop o imieniu Russel został nagrodzony 100 sztuk złota. Jego doświadczenie w operacjach obronno – zaczepnych jest nieocenione. Dodatkowo obronił rannego towarzysza. Mam nadzieje, że wytrwamy…
Podpisano
Sołtys Dennis Bach”

Czym prędzej wyszliśmy z świątyni. Chłopi, którzy pilnowali posterunku byli lekko zdziwieni tym, że przeżyliśmy. Nie zwróciliśmy na nich większej uwagi. Ominęliśmy wioskę i skierowaliśmy się natychmiast w kierunku siedzimy Bractwa. Następnego dnia przyszedł do nas posłaniec z z listem i nagrodą  od sołtysa wioski. List brzmiał:
- Szanowni zakonnicy. W imieniu mieszkańców mojej wioski chciałbym podziękować za wyczyszczenie świątyni. Myśliwi ponownie ruszają w tamte rejony, a nasze dochody wzrosły. Dlatego przekazuje wam 360 sztuk złota do podziału.
PS: Właściciel karczmy, w której spaliście przysyła wam pozdrowienia.
Z poważaniem
Sołtys wioski Lumi.


WYPRAWA ZAKOÑCZONA
Nagrody:
Tzaro: 120 SZ
Patty: 120 SZ
+ 6 litrów krwi
Julian: 120 SZ
+ Kroniki obrony wioski Laurent.
« Ostatnia zmiana: 10 Styczeń 2012, 15:52:40 wysłana przez Julian »

Forum Tawerny Gothic

Odp: Wypaczona nadzieja
« Odpowiedź #39 dnia: 10 Styczeń 2012, 10:28:37 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top