Nieprawidłowy link youtube
Przez otwarte na szerz wrota Siedliszcza Wampirów wdarł się wiatr niosąc liście i krople deszczu. Liście potoczyły się po marmurowych posadzkach, deszcz zastygł srebrnymi kroplami na czerni granitu. Spomiędzy kolumn, niczym z mroków świata wyłaniały się sylwetki nieśmiertelnych. Wystarczył jeden krótki rozkaz aby zjawili się wszyscy. Nie zabrakło synów i córek Gunsesa Cadacusa, ani jego Braci i Sióstr. W dwornych strojach aksamitnej czerni zjawili się Starożytni Alvariel Gand i Daelanie Galathorne oraz Regan Restricco, Kann Eldart, Emiel Regis Rohellec Terzieff-Godefroy i Artera Isera-Vended - przedstawiciele Starszyzny. Bibliotekarze w togach przybyli z Piątej ÂŚwiątyni, a na ich czele stał Bibliotekarz Yerem Valtrozt, członek Triady, przybyli wszyscy posłowie, szpiedzy, gońcy i zwiadowcy. Przybyli nauczyciele i mentorzy na czele z FĂŤanorem Iharegem, Kendarem i Asja Alvawiel. W gustownym stroju prezentował się Skarbnik Sarius Troffetroz, kolejny członek Triady. Z Sal Hibernacji zjawiły się wszystkie Medyczki i Lekarki, a przewodniczył im Mistrz Hibernacji Aerandir, u boku którego stała Yasmin. Pod jedną z komun stanęła grupa pochodząca z Ankorvaatu, Strażniczka Portalu Numerońskiego Issabella Estr, Pułkownik Wojsk Ankorvaatu Joanna wraz z Teranową, Mistrzem z Cechu Myśliwych oraz Druid Dragomir wraz ze swą uczennicą Margarittą. Mistrz Przemiany Nikolai nie stał wraz z grupą uczonych, którzy opiekowali się nowoprzemienionymi. Stał przy kamiennym tronie. Karczmarz Jeremi Herder, najwyżej postawiony członek Triady stał naprzeciwko rozwartych wrót Siedliszcza, na podwyższeniu. Wszystko rozgrywało się w Holu. Straże zamczyska wkroczyli przez wrota, przemaszerowali szpalerem kolumn i stojących na całej długości Holu Nieśmiertelnych. Drugi koniec Holu wieńczył się ścianą, pokrytą jedną wielką płaskorzeźbą. Przed nią na podwyższeniu stał kamienny tron. Do dalszych części Siedziby prowadziły portale i schody po bokach. Przed tronem stał Karczmarz. Wszyscy znali ten obraz. To tutaj przyjmowano posłów. To tutaj też każdy z Wampirów został włączony do nowej rodziny. Straż rozdzieliła się, otoczyła półkole podwyższenia. Karczmarz usuną się na drugi plan, stając obok kamiennego tronu. W Holu każdy rozmawiał. Półszepty pełne pytań, niepewności. Wszystko umilkło, kiedy do uszu Wampirów dotarły odgłosy schodzenia po schodach. Z bocznego wejścia wszedł Gunses Cadacus, minął eskortę, stanął nad podwyższeniu. Był odziany w czerń. Spodnie wpuszczone były w wysokie buty wiązane na rzemienie i zapinane na serię klamer. Pod szyją widniała czerń rozpiętej koszuli. Kaftan na ogól zapięty pod szyją tym razem był rozpięty. Na piersi kołysał się medalion, znak przynależności do Wampirzego Klanu. Gunses zaczął od razu. A mówił w starowampirycznym:
- Podniesiono rękę na Nieśmiertelnego. Na mojego Syna! - wystarczyło tych kilku słów, aby każdy przyjął stanął na baczność. Wystarczyło tych kilku słów i brzmiącej w nich nuty agresji i zimnego gniewu aby każdy dowiedział się, że ten wieczór przyniesie zmiany
- Na mego Syna podniesiono rękę i sztylet! Rękę tą mieli czelność podnieść ludzie! - atmosfera w Holu stężała
- A wobec czegoś takiego nie możemy przejść obojętnie. Ja nie mogę przejść obok tego obojętnie! Nie mogę. Nie mogę patrzeć jak rasa ludzka karci mych Synów. Powiadam nie! Stworzyłem tą Siedzibę! Byłem obecny kiedy stawiano każdy kamień tych murów. Byłem obecny przy narodzinach nowych pokoleń. Pisałem nowe karty dziejów naszej historii i nie pozwolę, aby zostało to zniweczone! Nigdy! Kiedym wzniósł tą Siedzibę, nasz Zamek, wtenczas powiedziałem: Wampir jako wyższa forma istnienia powinien zawsze mieć na uwadze życie i bezpieczeństwo tych, którzy sami sobie takowego bezpieczeństwa życia nie mogą zapewnić! Tak wychowałem każdego z was moje Dzieci! Tego wymagałem od was Bracia i Siostry! Nasz honor i tak nie pozwoliłby na spokojne przyglądanie się na śmierć tych mniej zaradnych. Jednak czasy się zmieniają. Jeśli człowiek nie może uszanować nas, tak i my człowieka szanować nie musimy. Nasz praojciec Artur Gest już na początku naszego istnienia objął taką taktykę. Widział Wampiry jako wyzwolicieli innych ras z ucisku jakim były dlań potwory i wszelkie monstra. W 338 roku ten to właśnie Artur Gest wypowiedział zapisane dotąd w naszych księgach słowa: „Czymże jest rasa wyższa, jeśli nie stanie nikogo z niższej rasy?!" I prawdziwe są jego słowa. Ale teraz świat się zmienił, a człowiek nie ukorzy się przed Wampirem. Człowiek myśli, że Wampir ma go wyzwolić od niebezpieczeństwa, a potem można mu napluć w twarz! Powiadam dosyć tego! ÂŻaden Nieśmiertelny nie ma takiego nakazu! A póki ja żyję nie pozwolę by nasz honor upadł. Dlatego na mocy nadanego mi prawa władzy nad Sabatem Wampirów Numenoru na wyspie Valfden, na Numenorze, powołując się na treść starodawnego prawa wskrzeszam do życia zapomniane Zgromadzenie Cienia... - rzekł spokojniej
- Czas aby to człowiek się o nas upomniał. Aby na gościńcach i polach, w lasach i wioskach zawładnęły potwory, a wtenczas od wioski do wioski, od miasta do miasta słychać będzie jedno i to samo pytanie: Gdzie są Wampiry? Tak. Zgromadzenie Cienia rzuci cień na nas samych. Cień tajemnicy i niepojętości. Nieprzebitą ciemność skrytości i nieuchwytności - zrobił przerwę, wziął głęboki oddech i rzekł
– Ker’evaa’rvaay Ker’eyset’ztesarle’l... - przed jego ciałem ujawnił się lewitujący Kamień Dusz
– Powiedz o Zgromadzeniu Cienia...! - rzekł kładąc rękę na Wiecznym Wędrowcu
- Zgromadzenie Cienie powoływane w czasach nietolerancji i nienawiści jako forma ochrony dziedzictwa Rasy Nieśmiertelnych i jej Dzieci. Zgromadzenie działa poprzez zmianę postrzegania Wampirów w świecie nakładając nań kodeks. Jako że Wampiry pozostają najlepszymi z łowców tedy drugorzędnym celem Zgromadzenia jest walka ze wszelkiej maści potworami i monstrami zagrażającymi ludności. Zgromadzenie ma charakter tajnej organizacji, której członków wybiera się w specjalnej selekcji - odjął dłoń od Kryształu
- Tego nam trzeba. To ludzie muszą zacząć o nas zabiegać. Muszą przekonać się, że bez nas są niczym. Czymże jest ich dzień bez naszej nocy? I ich życie bez naszej śmierci? Czymże jest ich dobro, bez naszej nienawiści i ich światłość bez naszego cienia? ÂŚwiatło uwidacznia mrok - rzekł Gunses
- A mrok uwidacznia światło. Jedno bez drugiego nie istnieje.
- A teraz udajcie się do swych komnat, odziejcie się w płaszcze, weźcie latarnie w dłonie i wskrzeście ogień. I niechaj każdy z nas, każdy z osobna uda się do ruin Notre Dame. Tam powołamy do życia Zgromadzenie Cienie. - powiedział kiedy to Nikolai podszedł do niego, trzymając oburącz płaszcz i długi kij w niby kostur, z przybitym na końcu łańcuszkiem, na którym kołysała się latarnia. Gunses przywdział wielki płaszcz, przyjął latarnię, którą odpalił od świecy przyniesionej przez Karczmarza. Zszedł z podestu i w ciszy postukując latarnią wyszedł z Siedziby, by dopełnić starowampirycznego prawa. By Zaprzysięgnąć Zgromadzanie Cienia...
//Każdy ma tutaj napisać posta o swoim udaniu się do swojego pokoju, o ubraniu się i rozpaleniu latarni oraz o wyjściu z Siedziby w stronę Notre Dame.
//Pienik, musisz znaleźć kogoś z kim pójdziesz. Ciebie też obowiązuje płaszcz i latarnia.
//Kiedy napiszą wszyscy, zadanie zostanie zakończone. I przejdziemy do następnego, które będzie bardzo szybkie.