Elfka zastygła. Wilk odwrócił się ku niej. Przez myśl jej przemknęło, co on może robić w stajni. Zdrowe zwierzę
nigdy nie weszłoby na poligon. Musi być albo chory, albo słaby przez co stado go odrzuciło. Możliwe też, że
biedak jest częścią niespodzianki, przez którą zresztą zginie.
Dziewczyna, zaniepokojona nietypowym zachowaniem koni, łuk trzymała już w dłoni, a teraz spokojnie i bardzo powoli sięgnęła po strzałę. Jej przeciwnik warczał. Elfka starała się nie zwracać uwagi na ostre kły i zjeżone futro, by zachować spokój. Nałożyła strzałę na cięciwę, którą dociągnęła aż do kącika ust, przymrużyła prawe oko i strzeliła. Trafiła zwierzę, które upadło na ziemię, jednak wciąż żyło. Opanowała złość i ze smutkiem, który towarzyszył widokowi konającego wilka, wykonała ponownie poprzednie czynności. Druga strzała okazała się śmiertelna, a elfka o niczym innym nie marzyła jak o opuszczeniu stajni.